Polskie stocznie mogą stracić miliardy
Nawet dwa miliardy złotych mogą stracić
polskie stocznie wskutek błędów rządu - ostrzega nasze władze
Komisja Europejska w liście, do którego dotarło "Życie Warszawy".
Chodzi o pieniądze, jakie rząd przekazuje na restrukturyzację polskich stoczni: Szczecińskiej, Gdyńskiej i Gdańskiej. Przepisy unijne precyzyjnie określają warunki, na jakich państwo może wspierać własnych przedsiębiorców. Po pierwsze, co najmniej połowę kosztów programu naprawczego musi pokryć sama dotowana firma. Po drugie, rząd musi przygotować staranny plan restrukturyzacji. Po trzecie, restrukturyzowana spółka musi mieć wiarygodnego i, co bardzo ważne, prywatnego inwestora.
Zdaniem unijnej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes, polskie stocznie nie spełniają do końca ani jednego z tych warunków. Efekt? Bruksela chce zakazać rządowej pomocy i nakazać stoczniom zwrot dotychczas wpompowanych w nie pieniędzy. W efekcie będą musiały one zwrócić ponad dwa miliardy złotych otrzymanej pomocy.
"Mam nadzieje, że polski rząd przeanalizuje strategie odnośnie stoczni (...) W przeciwnym wypadku nie będę miała innego wyjścia, jak tylko zaproponować Kolegium Komisarzy, aby przyjęło negatywne decyzje w sprawie pomocy państwa dla stoczni" - czytamy w liście komisarz Kroes, do którego dotarł dziennik.
List wylądował na biurkach ministrów skarbu i gospodarki 28 lipca. Załatwienie sprawy stoczni w Brukseli będzie bardzo trudne - przyznaje wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz. Wierzę jednak, że niedługo uda nam się przygotować odpowiedź, która usatysfakcjonuje Komisję Europejską - dodaje.
Polsko-brukselska wojna w tej sprawie to efekt zaniedbań rządu - ocenia w rozmowie z "Życiem Warszawy" szef komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego Janusz Lewandowski (PO). (PAP)