Polskie śledztwo ws. pobicia Polaków w Leeds. Zatrzymania w Wielkiej Brytanii
• Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo ws. pobicia Polaków w Leeds
• W Wielkiej Brytanii zatrzymano cztery osoby w tej sprawie
• Angielska policja podała, że to cztery młode osoby w wieku 14, 15 i 16 lat
• W wyniku ataku, do którego doszło w piątek, 28-letni Polak trafił do szpitala
• Jego kolega odniósł tylko lekkie obrażenia
Jak powiedział prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, postępowanie wszczęto na podstawie art. 158 Kodeksu karnego. Przewiduje on karę do lat 3 więzienia dla tego, kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia. Jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, sprawca podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Prok. Dziekański dodał, że w ramach śledztwa prokuratura zamierza zwrócić się do strony brytyjskiej o przesłanie kopii materiałów tamtejszego postępowania. Z kolei w Polsce będą przesłuchiwane osoby najbliższe dla pokrzywdzonych, które miałyby jakieś informacje w tej sprawie.
W miniony piątek w Leeds, w hrabstwie West Yorkshire, doszło do napadu na dwóch Polaków. Według brytyjskiej policji, zostali oni zaatakowani przez ok. dwudziestu zakapturzonych nastolatków. Jeden z Polaków został poważnie ranny; trafił do szpitala, bo wymagał interwencji chirurgicznej. Tamtejsza policja uznała atak za przestępstwo na tle nienawiści narodowościowej.
Tymczasem policja z West Yorkshire poinformowała o zatrzymaniu w związku z tym pobiciem czterech młodych ludzi w wieku 14, 15 i 16 lat. Są podejrzewani o napaść na tle ksenofobicznym i spowodowanie znacznego uszczerbku na zdrowiu Polaka, a także o naruszenie porządku publicznego. W środę i czwartek będą przesłuchiwani.
Policja poszukuje kolejnych osób, które brały udział w ataku. Szef lokalnej policji Paul Money podkreślił, że służby prowadziły "zakrojone na szeroką skalę działania związane z tym incydentem i zatrzymania pokazują postęp (w śledztwie)". Jak dodał, wiele osób skontaktowało się z policją, przekazując informacje dotyczące ataku.
Money zaznaczył, że ze względu na znaczenie tego incydentu dla lokalnej społeczności, a w szczególności dla Polaków mieszkających w Leeds, śledztwu nadano priorytet.
Funkcjonariusz dodał, że w okolicy Armley w dalszym ciągu operuje zwiększona liczba patroli policyjnych, a lokalne władze planują szereg wspólnych działań z konsulatem RP w Manchesterze w celu dotarcia do Polaków z informacją o tym, jak powinni postępować w przypadku ewentualnych kolejnych ataków motywowanych nienawiścią na tle narodowościowym.
- Pragnę podkreślić, że tego typu przestępstwa i incydenty są kompletnie nieakceptowalne i nie będą tolerowane - zapewnił Money.
Warszawska prokuratura prowadzi też inne śledztwa w sprawie podobnych ataków, do których doszło w Wlk. Brytanii od czerwcowego referendum w sprawie wyjścia tego kraju z UE. Jedno z nich dotyczy śmierci Arkadiusza J., pobitego w Harlow, w hrabstwie Essex, pod koniec sierpnia. 40-latek zmarł w szpitalu, w wyniku obrażeń głowy. Śledztwo toczy się też w sprawie ataku na dwóch Polaków kilkanaście godzin po tym, jak ulicami Harlow przeszedł liczący ponad 700 uczestników marsz milczenia.
W związku z tymi atakami 5 września do Wlk. Brytanii udali się szefowie MSWiA - Mariusz Błaszczak oraz MSZ - Witold Waszczykowski, którzy rozmawiali z szefową brytyjskiego MSW Amber Rudd i szefem dyplomacji Borisem Johnsonem. Według informacji przekazanych przez ambasadę RP w Londynie, w ostatnich kilku tygodniach odnotowano łącznie kilkanaście poważnych incydentów wymierzonych w Polaków mieszkających na Wyspach.