Polskie geny jadą do Chin. Generał nie dziwi się zaniepokojeniu służb
Genom pięciu tysięcy Polaków ma trafić do Chin, gdzie zostanie poddany sekwencjonowaniu. Sprawa wzbudziła niepokój Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Głos w tej sprawie zabrał gość programu "Newsroom" WP, generał Jarosław Stróżyk. - Nie dziwię się, że ta sprawa budzi niepokój. Sprawy genetyczne powinny być jak najlepiej zabezpieczone. Pamiętajmy, że Chiny są w tej chwili znaczącym aktorem sceny międzynarodowej, wywiadowczej i cyberprzestrzeni. Zbierają informacje na każdy temat i zabezpieczają pewne swoje działania nie na jutro czy pojutrze, ale na 5, 10 czy 15 lat. To mistrzowie świata w zbieraniu danych dotyczących rozpoznawania twarzy i sztucznej inteligencji. Budują swój potencjał i zbierają również informacje genetyczne. Oczywiście, są zapewnienia o anonimizacji tych danych. Głęboko jednak wierzę, że ten potencjał do badań genetycznych jest też w Polsce. Zbadanie 5 tys. próbek nie jest jakimś wyczynem. Więcej wiary w polskie firmy, młode start-upy i przedsiębiorstwa, które działają na tym rynku - powiedział Stróżyk.
Panie generalnie, bo pan się zajmo… Rozwiń
Transkrypcja: