Polski wariant koronawirusa? Dr Grzesiowski: Nie zdziwiłbym się. Mamy sprzyjające warunki
Na świecie szerzy się nowy, bardziej zakaźny wariant Omikron. W Polsce trwa IV fala epidemii. Tymczasem Polacy ignorują zasady bezpieczeństwa: nie noszą maseczek, nie zachowują dystansu. Do czego to nas prowadzi? - Musimy pamiętać, że epidemia się nie skończyła. Pojawił się nowy wariant. Szczepienia nie dają stuprocentowej gwarancji przed zakażeniem, a więc przenoszeniem wirusa. Najskuteczniejszą metodą jest noszenie maseczek. W ten sposób można uniknąć aż 98 proc. zakażeń - stwierdził gość programu "Newsroom" w WP dr Paweł Grzesiowski, immunolog. - Z obserwacji poprzednich wariantów wiemy, że nowy potrzebuje zwykle około 2-3 miesięcy, by stać się globalnym wariantem, wywołującym falę zachorowań. Ponieważ wariant Omikron jest już zarówno w naszej części Europy, jak i w krajach Zachodniej Europy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by z pewnym opóźnieniem dotarł do Polski, o ile już go tutaj nie ma - dodał. - Musimy być przygotowani na to, że nowe warianty będą powstawać - stwierdził dr Grzesiowski. - Naszym zadaniem jest nie dopuszczać do masowych zakażeń, a to w Polsce niestety się nie dzieje. Mamy bardzo wysoką falę zachorowań i nie zdziwiłbym się, gdyby powstał wariant Polski. Tam, gdzie jest dużo zakażeń, tam jest łatwiej o nowe warianty - dodał gość programu "Newsroom". Dodał, że dodatkowym sprzyjającym warunkiem do rozwoju nowego wariantu jest spora liczba osób z zaburzoną odpornością: z chorobami przewlekłymi, starszych. z chorobą nowotworową czy biorących leki na obniżenie odporności po przeszczepach. - Mamy zadanie obniżać liczbę zachorowań wszelkimi możliwymi sposobami, a szczepiąc się unikamy długotrwałego przebywania wirusa w naszym organizmie. Szczepienia również hamują zdolności wirusa do mutacji. Nie tylko chronią człowieka przed ciężkim zachorowaniem czy śmiercią, ale także zmniejszają ryzyko powstania nowej mutacji - dodał dr Paweł Grzesiowski.