Polski rząd zaskoczony postawą Angeli Merkel. Poszło o Łukaszenkę

Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, to premier Mateusz Morawiecki zadzwonił do niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, żeby porozmawiać sytuacji na granicy Białorusi. Impulsem do rozmowy miała być druga, w ostatnich dniach, rozmowa szefowej niemieckiego rządu z białoruskim dyktatorem Alaksandrem Łukaszenką. Polskie władze nie kryją zaskoczenia postawą niemieckiej kanclerz.

Polski rząd nie ma zamiaru ustępować pod presją negocjacji kanclerz Niemiec Angeli Merkel
Polski rząd nie ma zamiaru ustępować pod presją negocjacji kanclerz Niemiec Angeli Merkel
Źródło zdjęć: © Agencja FORUM | Zucchi/EUC
Sylwester Ruszkiewicz

18.11.2021 17:29

- Jesteśmy zaskoczeni kontaktem kanclerz Merkel z Łukaszenką, który do tej pory był traktowany jako uzurpator, a nagle rozmawia się z nim jak z pełnoprawnym przywódcą Białorusi. To uwiarygadnia Łukaszenkę w oczach opinii międzynarodowej jako legalnego przywódcę Białorusi - mówi nam osoba zbliżona do rządu Mateusza Morawieckiego.

- W wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild", który ukazał się w czwartek, premier Morawiecki podkreślił, że polityka migracyjna Niemiec sprzed kilku lat firmowana przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel była błędem. Polska nie chce powtarzać błędów sprzed lat. Mówiliśmy o tym głośno w 2015 roku i podkreślamy to stanowczo teraz - dodaje nasz rozmówca.

Nieoficjalnie, źródła rządowe rozpatrują rozmowy Merkel z Łukaszenką w kontekście doprowadzenia do końca przez niemiecką kanclerz sprawy gazociągu Nord Stream 2.

- Merkel musi mieć spokój, żeby przed ukończeniem kadencji, doprowadzić tę sprawę do końca. A przez sytuację na granicy Polski z Białorusią, inspirowaną w dużej mierze przez Rosję, takiego spokoju nie ma. Ma kłopot z certyfikacją gazociągu, który powstał za jej rządów. Próbuje więc rozmawiać za plecami Polski z Łukaszenką, żeby załatwić swoje interesy - mówi nasz informator.

W czwartek do rozmowy telefonicznej z kanclerz Niemiec odniósł się osobiście premier Mateusz Morawiecki. - Przekazałem pani kanclerz, że nic o nas bez nas. Pani kanclerz przyjęła to do wiadomości - powiedział szef rządu na konferencji prasowej w Miechowie.

Przypomnijmy, do rozmowy Morawiecki - Merkel doszło w środę wieczorem. Oficjalnie premier rozmawiał na temat sytuacji na granicy białoruskiej oraz koordynacji reakcji unijnej na aktualny etap kryzysu na zewnętrznych granicach UE. O rozmowie polskiego premiera z niemiecką kanclerz poinformował również na Twitterze Steffen Seibert, rzecznik rządu federalnego. Jak zapewniał, podczas rozmowy z polskim szefem rządu "kanclerz podkreśliła pełną solidarność strony niemieckiej z Polską. A tematem rozmowy była "ścisła niemiecko-polska współpraca", dotycząca niepokojącej sytuacji na granicy Białorusi i Unii Europejskiej.

Wcześniej, w środę Merkel po raz drugi w ostatnich dniach rozmawiała z Łukaszenką. Według przekazu białoruskich mediów uzgodniono, że podjęte zostaną wstępne rozmowy między Mińskiem a UE w sprawie migrantów.

Jak informowała rzeczniczka Łukaszenki, białoruski dyktator zaproponował kanclerz Angeli Merkel utworzenie korytarza humanitarnego do Niemiec dla 2 tys. migrantów, którzy znajdują się przy granicy z Polską.

- My bierzemy na siebie zobowiązanie do działania na rzecz powrotu pozostałych 5 tys. do ojczyzny. I Angela Merkel, zgodnie z tymi ustaleniami, będzie prowadzić negocjacje z UE, w tym w sprawie organizacji korytarza humanitarnego do Niemiec – oświadczyła Natalla Ejsmant, rzeczniczka Łukaszenki.

Na jej słowa zareagował w czwartek po południu szef MSWiA Mariusz Kamiński. - Polska nie pozwoli na wykreowanie nielegalnego wschodnioeuropejskiego szlaku migracyjnego, tworzonego po to, by zdestabilizować sytuację nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej - powiedział Kamiński po spotkaniu z niemieckim szefem MSW Horst Seehofer.

PiS oburzone działaniami kanclerz Merkel

Oburzenia rozmowami Merkel-Łukaszenka nie kryli politycy PiS i prezydent Polski Andrzej Duda.

- Łukaszenka sfałszował wybory prezydenckie w ubiegłym roku i Unia Europejska podjęła stanowcze działania. Uznała, że nie jest to wiarygodna osoba, z którą można prowadzić rozmowy. Wręcz przeciwnie. Tymczasem rozpoczynając rozmowę z Łukaszenką, kanclerz Merkel zaakceptowała grę białoruskiego dyktatora - mówił w "PolsatNews" były szef MSZ, europoseł PiS Witold Waszczykowski. Jego zdaniem, do rozmów z białoruskim przywódcą niemiecką kanclerz namawiali Rosjanie.

- Widać było, że kryzys migracyjny to pretekst do tego, żeby zacząć rozmowy, a de facto uznać Łukaszenkę za przywódcę Białorusi. W tym sensie oceniam rozmowę Merkel z Łukaszenką bardzo negatywnie, ponieważ kolejny raz kanclerz Niemiec wystąpiła poza oficjalnymi strukturami Unii Europejskiej – powiedział Waszczykowski.

- Powiedziałem prezydentowi Niemiec, że Polska nie uzna żadnych ustaleń ws. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, które zostaną podjęte ponad naszymi głowami - dodał prezydent Duda.

Jak podkreślił polityk, w rozmowie z prezydentem Niemiec zaznaczył, że jeżeli miałoby dojść do wiążących dla Polski ustaleń, to taka sytuacja jest możliwa tylko w przypadku, w którym polskie władze same zdecydują się na przyjęcie takich rozwiązań.

- Jesteśmy suwerennym państwem, które ma prawo samo decydować o sobie i będziemy to prawo egzekwowali w sposób bezwzględny - podkreślił Duda.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (532)