Polska procedura lustracyjna - przed Trybunał w Strasburgu
Trybunał w Strasburgu zbada, czy lustrowani w Polsce mają zagwarantowane prawa zapisane w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, rozstrzygnie. Dopuścił on do dalszego postępowania skargę byłego posła SLD Tadeusza Matyjka, uznanego już za "kłamcę lustracyjnego". Poinformowało o tym biuro informacyjne Rady Europy w Warszawie.
28.06.2006 | aktual.: 28.06.2006 18:48
Matyjek zaznaczył w złożonej do Strasburga skardze, że w postępowaniu przed sądami krajowymi nie mógł się właściwie bronić, gdyż nie miał właściwego dostępu do akt sprawy i nie mógł sporządzać notatek podczas postępowania sądowego (akta znajdowały się w kancelarii tajnej sądu, do której miał dostęp, ale nie mógł wynosić żadnych notatek na zewnątrz).
W 2003 r. Sąd Najwyższy oddalił jako "oczywiście bezzasadną" jego kasację od prawomocnego wyroku Sądu Lustracyjnego uznającego go za agenta służb specjalnych PRL. Po postanowieniu SN Matyjek przez 10 lat nie ma prawa do pełnienia niektórych funkcji publicznych.
Była to jedna z najdłuższych spraw lustracyjnych, a Matyjek był pierwszym posłem, który stracił mandat po uznaniu go za agenta.
W 1999 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Matyjek zataił w swym oświadczeniu lustracyjnym, iż w latach 1967-1975 był tajnym i świadomym współpracownikiem SB. Pochodzący z Grójca Matyjek twierdził, że nie był konfidentem, tylko odwrotnie - sam był inwigilowany przez SB, jako prywatny przedsiębiorca rolny w latach 60. i 70.
W 2000 r. wyrok ten utrzymał prawomocnym orzeczeniem Sąd Lustracyjny II instancji, wobec czego Matyjek stracił mandat poselski. Jesienią 2000 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok i odesłał sprawę sądowi II instancji, by naprawił błąd proceduralny (nie rozpoznał on wniosku dowodowego obrony). Uchylenie wyroku nie oznaczało jednak odzyskania mandatu przez Matyjka; jego miejsce w Izbie zajął bowiem już nowy poseł z listy SLD.
W styczniu 2001 r. Sąd Lustracyjny II instancji zwrócił sprawę Matyjka do I instancji, uznając, że w sprawie jest zbyt dużo niejasności. Sąd wskazywał między innymi, że nie jest jasne, czy kryptonim agenta SB "Janek" odnosi się do Matyjka.
W grudniu 2001 r. sąd I instancji - po zamkniętym dla prasy procesie - ponownie uznał oświadczenie lustracyjne Matyjka za nieprawdziwe. Sąd uznał, że współpraca Matyjka z SB nie była pozorna, a ponowna ekspertyza grafometryczna podpisu "Janek" wykazała raz jeszcze, że pochodzi on z ręki Matyjka. Od tego wyroku Matyjek odwołał się do sądu II instancji, który w 2002 r. oddalił jego apelację.
Sprawa jest jednostkowa, lecz orzeczenie Trybunału może wyznaczać kierunek, w jakim będą rozpatrywane przed Trybunałem także inne skargi dotyczące postępowania lustracyjnego, o ile się pojawią. Skargi czekają na rozpatrzenie średnio 3-4 lata.