"Polska podjęła decyzję sama". Klamka zapadła
Klamka zapadła. Jak potwierdził premier Mateusz Morawiecki, Polska przekaże samoloty MiG-29 Ukrainie. Stanie się tak w ciągu najbliższych kilku tygodni. - To nasza, indywidualna decyzja - mówi WP ekspert Juliusz Sabak. I tłumaczy, na czym polega przełomowa zmiana.
15.03.2023 | aktual.: 15.03.2023 21:32
Przypomnijmy, jako pierwszy gotowość do przekazania Ukrainie samolotów MiG-29 zadeklarował w ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda. - Jesteśmy gotowi, by dostarczyć te samoloty i jestem pewien, że Ukraina byłaby gotowa, by natychmiast ich użyć - powiedział prezydent w wywiadzie dla CNN. Jak doprecyzował szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot, "nie będzie to duża liczba", a Polska jest w tym przypadku gotowa działać w ramach szerszej międzynarodowej koalicji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Koalicja kilku państw"
Pytany na wtorkowej konferencji prasowej, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że przekazanie myśliwców "może nastąpić w ciągu najbliższych czterech-sześciu tygodni". - Mogę tylko potwierdzić, że te decyzje są podejmowane w gronie kilku państw. Mamy już jasne deklaracje, które to państwa będą, ale umówiliśmy się, że one we własnych terminach i stosownych procedurach ogłoszą tego typu decyzję - mówił w imieniu premiera rzecznik rządu Piotr Mueller.
W tym gronie ma być Słowacja. Zgodnie miałaby przekazać Ukrainie 13 maszyn MiG-29, wartych 400 mln dolarów. W zamian otrzymałaby wynoszącą 900 mln dolarów, w tym sprzęt wojskowy. Decyzję Polski w sprawie przekazania samolotów MiG-29 poparł już Biały Dom.
- Jeśli jakieś państwo chce dostarczyć myśliwce Ukrainie, z pewnością popieramy to, jeśli jest to suwerenna decyzja tego kraju - oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby. W marcu ubiegłego roku Polska chciała przekazać samoloty do dyspozycji Stanów Zjednoczonych, a te miały docelowo trafić do Ukrainy. Po dyplomatycznym zamieszaniu nasz kraj z tej propozycji się wycofał.
Zdaniem Juliusza Sabaka, eksperta ds. techniki wojskowej i lotniczej Defence24.pl, biorąc pod uwagę wcześniejsze zawirowania wokół przekazania MiG-ów, obecna decyzja Polski jest "nieco zaskakująca".
"Rozwiązanie pomostowe dla Ukrainy"
- Wcześniej próbowaliśmy przekazać samoloty przez Stany Zjednoczone, albo Stany Zjednoczone próbowały to zrobić przez nas. A wszystko działo się w szerszym kontekście politycznym. Obecnie to nasza, indywidualna decyzja - mówi WP Juliusz Sabak.
Jednak, jak podkreśla, przekazujemy samoloty, które Ukraińcy bardzo dobrze znają.
- Nawet jeżeli będzie trzeba ich przeszkolić na tych MiG-ach, które mają wyposażenie NATO-wskie, będzie to znacznie szybciej i sprawniej, aniżeli miałoby to miejsce w przypadku F-16. Dodatkowo, Polska miała do końca 2025 roku wycofać samoloty MiG-29. A dla Ukrainy będą stanowiły rozwiązanie pomostowe, tzw. gap filler (wypełnienie luki – przyp. red.). Podejrzewam, że na froncie ta luka pojawiła się już jakiś czas temu, bowiem ukraińskie samoloty są bardzo intensywnie wyeksploatowane przez wojnę. Mówiąc kolokwialnie, są porządnie "zajeżdżone". Oddając je do remontu, Ukraińcy zapewne chcą je zastąpić polskimi maszynami - ocenia Juliusz Sabak.
Od dłuższego czasu ukraińskie władze apelują również o przekazanie myśliwców F-16. Dyskusja na ten temat odbywała się zarówno w Europie, jak i w USA. Kilka dni temu we wspólnym liście do sekretarza obrony USA Lloyda Austina senatorowie z Partii Republikańskiej i Demokratycznej napisali, że "dostarczenie przez USA Ukrainie samolotów F-16 byłby znaczącym atutem, który mógłby okazać się tzw. game changerem na polu walki".
- Zrozumiałe jest, że Ukraina chciałaby otrzymać jeden typ samolotów, najlepiej nowoczesnych myśliwców. Ale chętnie przyjmą to, co im się przekaże i będzie im zapewniało możliwości bojowe - mówi ekspert.
"F-16 nie teraz, MiG-29 wcześniej przed ofensywą"
Jak podkreśla Juliusz Sabak, Polska z pewnością nie planowała przekazywać swoich F-16.
- Nasze zasoby są bowiem mniejsze niż nasze potrzeby. Nie było szans, by Polska pozbyła się w taki sposób swoich samolotów. Jeśli już, to Ukraina może otrzymać holenderskie myśliwce, bowiem Holendrzy F-16 zamieniają na F-35, których dostawy już się rozpoczęły. Z kolei w weekend premier Finlandii Sanna Marin powiedziała, że jej kraj rozważy przekazanie Ukrainie myśliwców F/A 18, które będą wycofane ze służby w fińskich siłach powietrznych - przypomina rozmówca Wirtualnej Polski.
W jego ocenie polskie MiG-29 trafią wcześniej na front, niż rozpocznie się planowana ukraińska kontrofensywa.
- Bardziej bym się spodziewał, że Ukraina rozpocznie natarcie po otrzymaniu kompletu zachodnich czołgów. Operacyjnie to będzie "game changer", wprowadzenie zachodnich komponentów w ukraińskiej armii. To jednak trochę potrwa. Do tego czasu polskie MiG-29 zapewne już trafią w ukraińskie ręce i zostaną od razu spożytkowane - uważa Juliusz Sabak.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski