Polska odpowiedziała Komisji Europejskiej na zalecenia z lipca w sprawie Trybunału Konstytucyjnego
• Polskie Radio: rząd podkreśla w liście, że niemożliwe jest wypełnienie zaleceń
• Polska wyjaśnia, że wiązałoby się to z naruszeniem prawa
• W liście jest także mowa o tym, że KE nie zachowała rzetelności przygotowując zalecenia
• Zignorowanie zaleceń może zakończyć się wnioskiem Komisji o nałożenie sankcji
27.10.2016 | aktual.: 27.10.2016 21:58
Polska odpowiedziała Komisji Europejskiej na jej zalecenia w sprawie rządów prawa. W czwartek mijał termin, w którym Bruksela oczekiwała reakcji ze strony Warszawy. Z informacji Polskiego Radia wynika, że dokument, który został wysłany do Komisji liczy 10 stron.
Rząd w Warszawie podkreśla w nim, że niemożliwe jest wypełnienie zaleceń Komisji Europejskiej, bo wiązałoby się to z naruszeniem prawa.
W liście do Brukseli czytamy też, że część zaleceń Komisji straciła na ważności w związku z nową ustawą o Trybunale. W związku z uchwaleniem nowej ustawy 22 lipca bezprzedmiotowe stały się zalecenia publikacji wyroków TK z grudnia ubiegłego roku (dotyczących wyboru sędziów Trybunału) oraz z marca tego roku (w sprawie konstytucyjności ustawy o Trybunale). Rząd wskazuje, że ustawa z 22 lipca uwzględnia szereg zaleceń Komisji Weneckiej Rady Europy, a także że w zasadniczej części opiera się ona na rozwiązaniach z ustawy z 1997 r., która obowiązywała przez 18 lat i nigdy nie budziła zastrzeżeń z punktu widzenia standardów demokratycznych.
Dokument wskazuje też, że polskie prawo nie nakazuje automatycznej publikacji wyroków TK, a także że Komisja Europejska nie ma kompetencji, by oceniać zgodność z konstytucją polskich aktów prawnych.
Rząd uważa także, że KE, przygotowując zalecenia, nie dochowała należytej staranności i rzetelności.
Pod koniec lipca Bruksela rekomendowała rządowi podjęcie działań naprawczych w sprawie sporu konstytucyjnego, opublikowanie zaległych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i stosowanie się do nich. Wraz z publikacją rekomendacji Komisja przeszła do drugiego etapu tak zwanej procedury kontroli praworządności.
Jeśli Komisja uzna, że odpowiedź polskiego rządu nie jest zadowalająca, może przejść do trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.
Zignorowanie zaleceń może zakończyć się wnioskiem Komisji o nałożenie sankcji, włącznie z odebraniem głosu na unijnych posiedzeniach ministerialnych. Wymaga to jednak jednomyślnego uznania przez przywódców państw unijnych (bez kraju, którego dotyczy problem), że zasady rządów prawa są naruszane. Tymczasem Węgry już zapowiedziały, że takiego wniosku nie poprą.