Polska chciała ekstradycji rosyjskiego szpiega. Azerbejdżan odmówił
Azerbejdżan odmówił ekstradycji do Polski obywatela Rosji podejrzanego o koordynację sabotażu w magazynach DHL w Europie w 2024 roku - podaje "Washington Post". Baku odmówiło także przekazania mężczyzny Rosjanom.
W 2024 roku doszło do eksplozji w magazynach DHL m.in. w angielskim Birmingham i niemieckim Lipsku. Przesyłki zostały nadane z terytorium Litwy. Okazało się, że była to operacja rosyjskich służb, które chciały doprowadzić do wybuchów w samolotach towarowych.
Zatrzymania przeprowadzono m.in. na Litwie oraz w Polsce. Jeden z podejrzanych jednak uciekł do Azerbejdżanu, posługując się fałszywym paszportem. To 37-letni Jarosław Michajłow.
Dywersja na kolei. "Wybuch był bardzo potężny"
Cicha wojna o rosyjskiego agenta
Jak podaje "Washington Post", mężczyzna jest ważny dla Kremla. Szefowie trzech rosyjskich służb - FSB, SWR i GRU - próbowali naciskać na Baku, by wydano im Michajłowa.
Tymczasem Polska, Wielka Brytania, Ukraina i Litwa próbowały uniemożliwić jego powrót do Rosji. "Washington Post" donosi, że Interpol, na prośbę Warszawy, wydał tajny nakaz aresztowania Michajłowa za działalność terrorystyczną.
Azerbejdżan odmawia
Azerbejdżan odrzucił wszystkie żądania dotyczące Michajłowa. W rezultacie spędził on większość ubiegłego roku "w zawieszeniu": formalnie nie był zatrzymany, ale objęty nadzorem i zakazem opuszczania kraju.
Jak opisuje "WaPo", Michajłow jest przykładem "nowej generacji" rosyjskich agentów, zwerbowanych z kryminalnych organizacji. W przeszłości mężczyzna był oskarżony w Rosji o przemyt.
Źródło: "Washington Post"