Sprawa dywersji wejdzie do PE. Polscy europosłowie chcą rezolucji
Parlament Europejski przeprowadzi debatę na temat aktów dywersji w Polsce. O uwzględnienie tematu na posiedzenia izby w Strasburgu zabiegali polscy europosłowie. Teraz chcą rezolucji.
Najważniejsze informacje:
- Parlament Europejski przeprowadzi debatę na temat aktów dywersji na liniach kolejowych w Polsce.
- Polscy europosłowie zabiegają również o przyjęcie rezolucji.
- W projekcie rezolucji ma znaleźć się apel do państw członkowskich i wezwanie o wzmocnienie Frontexu.
26 listopada Parlament Europejski przeprowadzi debatę na temat aktów dywersji na liniach kolejowych w Polsce. Nowy punkt obraz został uwzględniony w planie posiedzenia na wniosek polskich europosłów z Europejskiej Partii Ludowej.
19 listopada o inicjatywie poinformował europoseł KO Andrzej Halicki. Polscy europosłowie zabiegali nie tylko o zorganizowanie debaty, ale również o przyjęcie rezolucji PE w sprawie aktów dywersji w Polsce.
Afera korupcyjna w Ukrainie. "Najbardziej pogrąży Zełenskiego"
Debata w przyszłą środę odbędzie się na podstawie art. 169 regulaminu PE, który nie przewiduje przyjęcia rezolucji. Oznacza to, że potencjalna rezolucja może ostać przyjęta dopiero na posiedzeniu, które odbędzie się w grudniu.
Co znajdzie się w rezolucji?
Według Halickiego projekt rezolucji ma zawierać m.in. apel o wspólne działania państw członkowskich Unii Europejskiej w celu przeciwdziałania wojnie hybrydowej, prowadzonej wobec Wspólnoty przez Rosję. W projekcie rezolucji ma znaleźć się też wezwanie o wzmocnienie Frontexu.
- Obecnie we Fronteksie pracuje 2,5 tys. osób. W rezolucji chcemy wezwać Komisję Europejską, aby zwiększyć budżet agencji i zatrudnienie do 10 tys. Obecna sytuacja w UE wymaga takich zmian - stwierdził Halicki.
Sprawcy mogą przebywać w Polsce
Według ustaleń, podejrzani o dywersję to dwaj Ukraińcy współpracujący z rosyjskimi służbami. Śledczy dysponują danymi i wizerunkami obu mężczyzn. Jeden z nich miał zostać w maju skazany przez sąd we Lwowie za akty dywersji. Drugi to mieszkaniec Donbasu, były pracownik miejscowej prokuratury, który uciekł na Białoruś. Obaj mieli przedostać się jesienią z Białorusi do Polski, a po akcie dywersji wyjechać przez Terespol.
Jako podaje Onet, dwaj obywatele Ukrainy, którzy na zlecenie Rosjan dokonali aktów dywersji na polskiej kolei, prawdopodobnie nie działali sami. Polskie służby namierzyły kolejnych czterech współpracowników. Wszyscy to obywatele Ukrainy, którzy przebywają na terenie Polski. Według nieoficjalnych informacji źródła Onetu, policja zna tożsamość podejrzanych oraz ich adresy.
Źródło: PAP/WP