"Polska chce przynieść Europie powiew świeżości"
Polska chce przynieść Europie powiew
świeżości, ale jej wewnętrzna sytuacja polityczna w tym nie pomaga
- pisze francuski dziennik "Le Monde" (w wydaniu niedzielnym), w
przeddzień wizyty premiera Kazimierza Marcinkiewicza we Francji,
która odbędzie się w poniedziałek 3 kwietnia.
Marcinkiewicz udzielił dziennikowi wywiadu, w którym powiedział m.in., że Polska chce pełnić w Unii Europejskiej rolę kraju pozbawionego kompleksów, "młodego i ambitnego". "To rola czasem trudna - przyznał - która sprowadza na nas krytykę, ale także przynosi powiew świeżości".
"Kiedy otworzy się w pokoju okno i wpada powiew świeżego powietrza, czasami kartki podrywają się z biurka, czasem wazon z kwiatami przewróci się i potłucze, a wszyscy krzyczą: mój Boże, co się dzieje? Ale w rezultacie oddycha się o wiele lepiej! To właśnie jest rola Polski" - wyjaśnił premier.
"Le Monde" pisze, że Polska chce iść w UE "własnym rytmem". W wywiadzie premier powiedział, że data wstąpienia do strefy euro zostanie określona w 2009 r. Odnosząc się zaś do kompromisu w sprawie dyrektywy usługowej, który pozbawił ją wielu liberalnych przepisów gwarantujących zniesienie barier w świadczeniu usług w UE, Marcinkiewicz powiedział, że "tempo pogłębiania współpracy w ramach UE powinno być takie, by wszyscy mogli za nim podążać".
"W tym duchu zgadzamy się na kompromis - dodał. - Ale oczekujemy od innych podobnego ducha kompromisu w sprawach dla nas ważnych". W tym samym wywiadzie premier ocenił jako "nieznaczne" prawdopodobieństwo przyspieszonych wyborów w Polsce. Odniósł się też do sporu wokół fuzji Pekao SA i BPH, do której dąży włoski bank UniCredito, a także roli polskiego nadzoru bankowego i wypowiedzi prezesa NPB Leszka Balcerowicza.
"Leszek Balcerowicz ponownie znalazł się w roli, którą sprawował dawniej, czyli szefa partii. Jego wypowiedzi były polityczne, krytyczne wobec rządu i parlamentu, to były wypowiedzi lidera opozycji" - powiedział premier.
W tym samym numerze "Le Monde" poświęcił artykuł redakcyjny sprawie postawienia zarzutów gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu za wprowadzenie stanu wojennego, które ocenia jako "spóźnione" i motywowane raczej "chęcią rewanżu" niż poszukiwaniem "prawdy historycznej". Dziennik pisze, że przemiany demokratyczne 1989 roku były możliwe dzięki porozumieniu "okrągłego stołu", które pociągnęło za sobą "pojednanie narodowe między komunistami a opozycją".
"W ostatnich latach ważny odłam byłej opozycji zerwał z tym klimatem pojednania - konkluduje dziennik. - Dojście do władzy konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (...) przyczyniło się jedynie do pogłębienia podziałów. Premier Kazimierz Marcinkiewicz obiecuje Europie powiew świeżego powietrza. Taka atmosfera w tym nie pomaga".
Michał Kot