Polska ambasada zaskoczona deklaracją prezydentów
Ambasada RP w Wilnie nie była poinformowana i
nie uczestniczyła w przygotowaniu wspólnej deklaracji prezydentów
Polski i Litwy dotyczącej wstrzymania rozmów z Rosją na temat
nowego układu o partnerstwie UE-Rosja - poinformował
pierwszy radca ambasady Andrzej Kupiec.
Zaznaczył, że "informację na ten temat polska placówka dyplomatyczna uzyskała w oparciu o dane zawarte na stronie internetowej Urzędu Prezydenta Litwy w dniu 4 listopada 2008 roku, o czym - podkreślił Kupiec - zgodnie z obowiązującymi procedurami, poinformowała MSZ Polski".
Tymczasem we wtorek prezydencki minister Michał Kamiński - w reakcji na słowa premiera Donalda Tuska i szefa MSZ Radosława Sikorskiego, którzy ubolewali, że o deklaracji prezydentów dowiedzieli się od strony litewskiej - powiedział, że polska ambasada wiedziała o tej inicjatywie.
- Z tego co mi wiadomo, to polska ambasada na Litwie - czyli organ, który jest związany z rządem, bo podlega MSZ - wiedziała o całej inicjatywie - podkreślił Kamiński w TVN24. - Nie wiem, kto nawalił - dodał.
Wcześniej zaś premier i szef MSZ oświadczyli, że prezydent Lech Kaczyński powinien skonsultować z rządem deklarację, którą podpisał wspólnie z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem. Tusk zaznaczył, że z niepokojem odnotowuje "niestandardowe inicjatywy ośrodka prezydenckiego" i - jak mówił - "nie jest mu do śmiechu", kiedy o stanowisku Polski w sprawie relacji UE-Rosja dowiaduje się od ministra spraw zagranicznych Litwy.
W deklaracji, podpisanej przez prezydentów Polski i Litwy 3 listopada, wezwano społeczność międzynarodową i rządy państw UE, by zażądały "pełnego i bezwarunkowego wycofania wojsk rosyjskich z terytorium gruzińskiego, zgodnie z porozumieniem o zawieszeniu broni z 12 sierpnia".
"Negocjacje w sprawie porozumienia UE-Rosja powinny być wznowione tylko wtedy, gdy Rosja wycofa swe wojska z Gruzji na pozycje zajmowane przed 7 sierpnia" - napisano w deklaracji.