"Polscy biskupi mniej odważni niż ich poprzednicy w 1965 r."
Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine
Zeitung" uważa, że sprzeciwiając się planom budowy w Berlinie
Centrum przeciwko Wypędzeniom polscy biskupi wykazali, iż brak im
odwagi, jaka cechowała ich poprzedników, gdy w 1965 r. skierowali
do niemieckiego episkopatu list zawierający słowa "przebaczamy i
prosimy o przebaczenie".
W wydanym w środę w Fuldzie wspólnym oświadczeniu z okazji 40. rocznicy wymiany listów między episkopatami Polski i Niemiec biskupi ostrzegli przed inicjatywami, które mogą prowadzić do wzajemnych oskarżeń i wykorzystywane są do osobistych lub politycznych celów.
W oświadczeniu podkreślono zatroskanie z powodu tego, że pamięć rodzi nie tylko ducha pojednania, ale niesie za sobą także niebezpieczeństwo wzajemnych rozliczeń - podkreślił komentator. "Obie strony nie ukrywają, że werdykt ten skierowany jest przeciwko planowanemu Centrum przeciwko Wypędzeniom oraz organizacji Pruskie Powiernictwo" - czytamy. "Umyślnie pomija się przy tym, że obie te instytucje wypędzonych dzieli głęboka ideologiczna przepaść" - dodaje "FAZ". (Pruskie powiernictwo stawia sobie za cel uzyskanie odszkodowań za utracone przez Niemców po wojnie majątki w Polsce i Czechach)
"Zwolennikom Centrum przeciwko Wypędzeniom niesłusznie odmawia się woli pojednania" - uważa komentator.
Zdaniem gazety, plany udokumentowania cierpień niemieckiej ludności cywilnej i napiętnowania wypędzeń jako instrumentu polityki są "bardzo dalekie od historycznego rewizjonizmu".
"Gdyby polscy biskupi byli tak odważni jak ich poprzednicy, pomogliby rozwiać niesłuszne podejrzenia. Jeśli jednak nawet biskupi nie mogą podołać zadaniu, to Duch Święty musi jeszcze poczekać na porozumienie" - czytamy w konkluzji komentarza "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Jacek Lepiarz