Półnagi mężczyzna na podłodze szpitala MSWiA w Lublinie. "Personel nie reagował"
Wychudzony mężczyzna bez spodni miał leżeć kilka godzin pod łóżkiem na SOR szpitala MSWiA w Lublinie. Zdaniem świadka, personel medyczny nie reagował na to. Szpital zaprzecza temu. We wtorek sprawą zajęła się prokuratura.
04.02.2020 | aktual.: 04.02.2020 19:25
Do bulwersującej sytuacji doszło w ostatni czwartek na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym szpitala MSWiA w Lublinie przy ul. Grenadierów. Jeden z pacjentów, który był świadkiem tej sytuacji, nagłośnił sprawę na portalu Spotted Lublin.
Jak wynika z relacji świadka, mężczyzna bez spodni i bielizny leżał przez kilka godzin na podłodze pod jednym z łóżek. W tym czasie nikt z personelu medycznego nie udzielił mu pomocy - twierdzi świadek.
- Nikt z personelu nie reagował. Ten człowiek wołał: "Pomocy!”. Wiedzieli, że leży na podłodze, bo w pobliżu otwarte były wszystkie okna - od mężczyzny strasznie śmierdziało. Prawdopodobnie był osobą bezdomną, ale czy to powoduje, że jest gorszy? - powiedział portalowi świadek zdarzenia.
Jak mężczyzna dodał w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim", na SOR spędził cztery godziny i w tym czasie nikt nie pomógł leżącemu.
"Sam zszedł z łóżka"
"Rzeczywiście takie zdarzenie miało miejsce. Pacjent przebywał u nas około doby, ale ta sytuacja zdarzyła się w pomieszczeniu dekontaminacji (oczyszczania), gdzie przewieziono go po zanieczyszczeniu kałem. Pacjent nie był zakrwawiony, a po prostu ubrudzony swoimi odchodami. O wyjaśnienie szczegółów tej sytuacji poprosiłem oddziałowe i panią ordynator” - odpisał portalowi Spotted Lublin Jarosław Ostrowski, dyrektor SP ZOZ MSWiA w Lublinie.
W komentarzu wysłanym "Dziennikowi Wschodniemu", szpital zaprzecza, jakoby pacjent leżał na podłodze kilka godzin, a personel nie reagował. Jak pisze dyrekcja, mężczyźnie udzielono "wszelkiej niezbędnej pomocy medycznej". Kiedy personel medyczny poszedł włożyć odzież ochronną, pacjent miał sam zejść z łóżka i położyć się na podłodze.
Zgodnie z informacją ze szpitala, pacjent został znaleziony na ulicy przez przechodniów. Miał na przedramieniu wenflon, co może świadczyć o tym, że uciekł ze szpitala. Mężczyzna został przyjęty na oddział, ale następnego dnia, czyli w piątek, na własną prośbę został wypisany do domu.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie wszczęła we wtorek postępowanie w sprawie narażenia zdrowia lub życia pacjenta.
Źródło: Spotted Lublin, "Dziennik Wschodni"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl