PolskaPolki o zatrzymaniu Pratasiewicza. "Przetrzymywano nas tyle godzin"

Polki o zatrzymaniu Pratasiewicza. "Przetrzymywano nas tyle godzin"

Na pokładzie samolotu linii Ryanair, który w niedzielę został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku, były cztery Polki z Suwałk. Obywatelki naszego kraju były również świadkami zatrzymania opozycjonisty Ramana Pratasiewicza przez białoruskie służby. - Widzieliśmy, jak obok nas czterech żołnierzy przeprowadziło młodego człowieka. Przetrzymywano nas w jednym miejscu tyle godzin - relacjonowała jedna z pasażerek samolotu.

Samolot wylądował w Wilnie o godz. 20.25
Samolot wylądował w Wilnie o godz. 20.25
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/STRINGER

W niedzielę samolot linii Ryanair został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku. Maszyna leciała z Aten do Wilna. Akcję przeprowadziły białoruskie służby, a jej celem miało być zatrzymanie 26-letniego białoruskiego opozycjonisty, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, maszyna należy do firmy zarejestrowanej w Polsce - Ryanair Sun.

Samolot z pasażerami został odesłany z powrotem do miejsca docelowego, czyli do Wilna około godz. 19.30. Na miejscu wylądował o godz. 20.25 czasu polskiego. Tam z podróżującymi rozmawiali m.in. dziennikarze litewskiego portalu Delfi.lt. Pasażerowi relacjonowali przebieg uprowadzenia Ramana Pratasiewicza, który po zatrzymaniu miał powiedzieć: "Tutaj czeka mnie kara śmierci".

Białoruś. Samolot Ryanair zmuszony do awaryjnego lądowania w Mińsku

Na pokładzie samolotu wracającego z Mińska do Wilna było łącznie 170 osób. Jak poinformował na komunikatorze Telegram były białoruski minister i dyplomata Pawieł Łatuszka, z Mińska nie odleciało dwóch obywateli Białorusi i czterech obywateli Rosji.

Radio Białystok z kolei powołuje się na relację czterech Polek, które również miały znajdować się na pokładzie samolotu. Według portalu, to pracownice Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Radio Białystok cytuje wypowiedź rektor szkoły Marty Wiszniewskiej i byłej wiceprezydent Suwałk Ewy Sidorek. Jak relacjonowały, samolot zaczął zawracać w momencie zbliżania się do litewskiej granicy.

Polki na pokładzie samolotu w Mińsku. "Wszyscy mieliśmy wrażenie, że zaczyna spadać"

- Miałam wrażenie, wszyscy mieliśmy wrażenie, że zaczyna spadać. Samolot wykonywał takie nerwowe ruchy, nerwowo zachowywała się też obsługa. Panowie biegali wręcz przerażeni. Kazali nam usiąść, nie ruszać się, zapiąć pasy. I absolutnie nie mogliśmy wykonywać żadnych ruchów. Po jakimś czasie otrzymaliśmy informację, że ze względów bezpieczeństwa musimy wylądować w Mińsku - miała przekazać Ewa Sidorek.

Białoruś. Polki o aresztowaniu Ramana Pratasiewicza

- Prawie około godziny siedzieliśmy w samolocie. Potem psy obwąchiwały każdą naszą rzecz. Następnie nas przewieziono i przeprowadzono wąskim tunelem. Każdy miał osobistą kontrolę. Prześwietlano nasze bagaże - kontynuowała.

- W międzyczasie widzieliśmy, jak obok nas czterech żołnierzy przeprowadziło młodego człowieka. Przetrzymywano nas w jednym miejscu tyle godzin. A w Wilnie powinniśmy być o 12:00 czasu polskiego - dodała rozmówczyni radia.

Raman Pratasiewicz. Kim jest?

Zatrzymany i aresztowany przez białoruskie służby na mińskim lotnisku Raman Pratasiewicz jest byłym aktywistą politycznym, obecnie opozycyjnym dziennikarzem i założycielem niezależnego kanału Nexta w Telegramie. Białorusin stworzył także inny kanał - Białoruś mózgu (Biełaruś gołownogo mozga).

Źródło: Wiadomości WP, PAP, Radio Białystok

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ryanairbiałoruśmińsk
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (541)