Polka dostanie ogromne odszkodowanie za gwałt. "To jedna z najtrudniejszych spraw, jakimi się zajmowaliśmy..."
Sąd okręgowy zasądził wypłacenie ćwierć mln zł na rzecz nastoletniej ofiary zbiorowego gwałtu dokonanego przez nastolatków. Obecnie zarówno kobieta, jak i jej gwałciciele są pełnoletni - po siedmiu latach od zdarzenia pokrzywdzona zdecydowała się wyegzekwować od nich zadośćuczynienie.
11.07.2017 | aktual.: 30.03.2022 11:00
Do zdarzenia doszło w 2008 r., gdy powódka uczyła się w gimnazjum i nie miała jeszcze ukończonych nawet 15 lat. Wtedy zgwałcili ją koledzy ze szkoły - podała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która zajmowała się tą sprawą. Ze względu na poszanowanie prawa do prywatności kobiety nie podano jej danych ani nie określono, który sąd orzekał w tej sprawie.
Jak podkreślono, sprawcy byli zbyt młodzi, by odpowiadać za swój czyn przed sądem karnym - jako pełnoletnim mogłoby im grozić wieloletnie więzienie. Sąd opiekuńczy orzekł o umieszczeniu ich w zakładzie poprawczym, ale kara została wymierzona z zawieszeniem jej wykonania na okres próby.
W 2012 r. pokrzywdzona i jej matka wniosły w tej sprawie skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Postępowanie Trybunału zakończyło się przyznaniem przez polski rząd, że doszło do naruszenia art. 3, 8 i 13 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, mówiących o zakazie poddawania nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu, naruszeniu prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz prawa do skutecznego środka odwoławczego.
- Faktycznie w Polsce mamy kłopot z zapewnieniem praw pokrzywdzonego w procesie przed sądem dla nieletnich. Specyfiką orzeczeń w takich sprawach jest zmierzanie do wychowania sprawcy, kara i prawa pokrzywdzonego nie są na pierwszym planie - powiedział mec. Adam Kempa reprezentujący pro bono pokrzywdzoną w tej sprawie.
Nastolatkowie nigdy jej nie przeprosili
Kobieta zdecydowała się w 2015 r. na pozwanie sprawców - obecnie tak jak ona pełnoletnich - o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Sąd okręgowy rozpoznał sprawę i zasądził na jej rzecz 250 tys. zł z odsetkami. Kwotę mieliby zapłacić solidarnie wszyscy trzej pozwani.
- Kwota jest pokaźna, ale sąd uznał, że adekwatna i możliwa do wyegzekwowania od sprawców, bo badał ich sytuację majątkową - powiedział mec. Kempa.
Fundacja poinformowała, że w ustnych motywach wyroku sąd podkreślił, że miał na uwadze drastyczne okoliczności zdarzenia oraz fakt, że sprawcy nigdy nie wyrazili skruchy i nie przeprosili pokrzywdzonej, a wręcz przeciwnie: w toku postępowania próbowali podważać jej wiarygodność i sugerowali, że nie doszło do zgwałcenia, lecz stosunku seksualnego za jej zgodą.
Wyrok jest nieprawomocny; niewykluczona jest apelacja pozwanych - dowiedziała się PAP.