Polityk PiS tłumaczy postępowanie Macierewicza. I przywołuje w tym celu... Napoleona
- Jako historyk powiem tak: nie zawsze młody wiek dowódców jest czymś, z czego można im czynić zarzut. Napoleon, jak został generałem miał bodajże 27 lat i gromił doświadczonych dowódców innych europejskich armii - powiedział o decyzjach kadrowych w polskiej armii Jacek Sasin. Skrytykował także opozycję.
Jacek Sasin udzielił obszernego wywiadu dziennikowi "Polska The Times". Stwierdził, że nie ma mowy o zadyszce w rządach PiS. - Na pewno jest tak, że jak się rządzi, to przychodzą i te lepsze, i te gorsze momenty, popełnia się błędy, to jest oczywiste i nie zamierzam tego ukrywać. Natomiast myślę, że żaden rząd po 1989 roku nie zdecydował się w tak krótkim czasie dokonać tak fundamentalnych zmian w państwie i wprowadzić tak ambitnych programów. Sam program „500 plus” to projekt, który kosztuje 23 miliardy złotych - trzeba rzeczywiście dobrze liczyć, dobrze składać budżet, żeby te pieniądze w budżecie były - nam się to udało - powiedział.
Winę za ostatnie gorsze wyniki PiS w sondażach Sasin zrzucił na zachowanie opozycji. - Żaden rząd po 1989 roku nie spotkał się z tak betonową, radykalną opozycją, z jaką mamy dzisiaj do czynienia. Ta propaganda ze strony opozycji, która rysuje rządy PiS-u jako rządy opresyjne, rządy, które odbierają coś obywatelom, które muszą się nieuchronnie zakończyć katastrofą ekonomiczną, co nie ma żadnego oparcia w rzeczywistości - być może do części społeczeństwa ta propaganda dociera - stwierdził.
Polityk PiS przekonywał także, że nie ma mowy o konflikcie między Jarosławem Kaczyńskim a Antonim Macierewiczem. Stanowcza reakcja prezesa PiS miała dotyczyć tylko sprawy Bartłomieja Misiewicza, czyli "promowania na ważne stanowiska osób, które nie mają kompetencji, aby te stanowiska piastować". - Ja o żadnym sporze nie wiem i na pewno żadnego sporu nie ma w tym sensie, że nikt nie kwestionuje, jak Antoni Macierewicz wykonuje swoją funkcję ministra obrony narodowej - skomentował w rozmowie z "Polska The Times" Jacek Sasin.
Dodaje także, że nie ma mowy o demolowaniu polskiej armii. - Nie jest tak, że zostaje jakaś pustka po tych, którzy odchodzą. Większość z nich odchodzi na własną prośbę, nie w wyniku celowych działań ze strony pana ministra - przekonywał Sasin.
- Poza tym, na te miejsca wchodzą ludzie nowi - młodzi, wykształceni, dobrze przygotowani do tego, aby przejmować funkcje dowódcze. I jestem przekonany, że w dłuższej perspektywie te zmiany będą polskiej armii służyły, a nie odwrotnie. Jako historyk powiem tak: nie zawsze młody wiek dowódców jest czymś, z czego można im czynić zarzut. Napoleon, jak został generałem, miał bodajże 27 lat i gromił doświadczonych dowódców innych europejskich armii, więc myślę, że te decyzje kadrowe, które są dokonywane, idą właśnie w tym kierunku, żeby awansować tych, którzy mają wysokie kompetencje - podkreślił.