Także panie potrafią skakać z politycznego kwiatka na kwiatek
Najgłośniejszym przypadkiem kobiety przechodzącej z partii do partii jest z pewnością obecna szefowa MEN. W ciągu jednej kadencji potrafiła zmienić partyjne krzesełko aż trzy razy. Joanna Kluzik-Rostowska była swego czasu posłanką PiS oraz wiceministrem. Szefowała nawet kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego. Z partii została jednak wyrzucona za krytykę prezesa PiS. Założyła więc własną partię, pod koniec grudnia 2010 powstała Polska Jest Najważniejsza. Wkrótce jednak porzuciła swoją partię-córkę i została posłanką Platformy Obywatelskiej. W ocenie rządzących w nowych barwach Kluzik-Rostowska doskonale się sprawdziła i w nagrodę otrzymała tekę ministra. Od listopada 2013 roku szefuje Ministerstwu Edukacji Narodowej.
Także inne panie lubią zmiany. Swego czasu do rządu Kazimierza Marcinkiewicza weszła była wiceprezes Platformy i jedna z jej twarzy - Zyta Gilowska. Została wicepremierem i ministrem finansów. Z kolei Danuta Hübner, była szefowa kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i minister integracji europejskiej w rządzie SLD, na start w eurowyborach zdecydowała się już z list Platformy Obywatelskiej.