Politycy PiS nie byli inwigilowani Pegasusem? "Nie mogę poręczyć"
W poniedziałek rusza komisja śledcza ws. Pegasusa. W środę w programie "Tłit" wiceszef tejże komisji Marcin Bosacki mówił, że "obojętnie jaki jest stan zdrowia Zbigniewa Ziobro, powinien złożyć zeznania. Jeśli nie jest stanie stanąć przed komisją, musi złożyć wyjaśnienia na piśmie". Gość programu "Tłit" Patryk Jaki zapewniał, że szef Suwerennej Polski zjawi się, jeśli mu zdrowie pozwoli. - Jak wróci do zdrowia, z przyjemnością stanie przed komisją. Trudno ciężko chorego człowieka w tej chwili ciągać po komisjach - stwierdził europoseł. Gość Patryka Michalskiego powiedział, także, że "on nie uważa, żeby były jakiekolwiek ofiary Pegasusa". - W przypadku pana Brejzy, ten system był prawdopodobnie użyty do tego, żeby rozpracować aferę fakturową w Inowrocławiu - tłumaczył Jaki. Zaznaczył także, że to oprogramowanie jest stosowane m.in gdy jest podejrzenie działalności grupy przestępczej i każdą tego typu akcje musi zatwierdzić sąd. Patryk Michalski zapytał o doniesienia ws. inwigilacji Morawieckiego, czy tu również było takie zagrożenie. - Ja tylko wiem, że szefowie służb (…), zaprzeczają jakoby Mateusz Morawiecki miał być posłuchiwany - odparł. Prowadzący dopytywał, czy Patryk Jaki jako polityk Suwerennej Polski jest spokojniejszy niż koledzy z PiS-u, którzy byli podsłuchiwani. - Nie, każdy polityk szczególnie tacy jak my, musi zakładać, że jest podsłuchiwany. Europoseł został zapytany również o to, czy ręczy za swoją formację, że politycy PiS nie byli inwigilowani Pegasusem. - Oczywiście, że nie mogę, bo za to nie odpowiadałem - odparł.