Politycy o nowym rządzie. Janusz Palikot: jestem w szoku
Jestem w szoku, tego się nikt nie spodziewał. Ewa Kopacz zrobiła coś, czego się wcześniej nie udało zrobić Donaldowi Tuskowi, tzn. przekroczyć pewnego rodzaju podziały wewnętrzne i zbudować bardzo szeroki, konsolidujący Platformę obóz - powiedział w Polsat News Janusz Palikot oceniając skład nowego rządu i wybór Grzegorza Schetyny na szefa MSZ. Ryszard Czarnecki przyznał z kolei, że jest zdziwiony odwołaniem Marka Biernackiego i Rafała Trzaskowskiego. - To dziwne posunięcie pani premier Kopacz, ale to nie mój cyrk, nie moje małpy - powiedział polityk PiS. Szef klubu tej partii Mariusz Błaszczak ocenił, że rząd Kopacz będzie słaby, a jego zadaniem jest nie naprawa Polski, ale "scalanie Platformy Obywatelskiej".
Zdaniem lidera Twojego Ruchu "to jest rozwiązanie, które jednak wzmacnia Grzegorza Schetynę i przesuwa problemy o schedę po Donaldzie Tusku na następnych ileś miesięcy, w zależności od tego, jak sobie sam Schetyna będzie dawał radę, jak będzie wreszcie funkcjonowała sama Ewa Kopacz, jakie będą notowania rządu i Platformy. Te problemy, które dzisiaj znikają wskutek szerokiego obozu, powrócą za kilka miesięcy - stwierdził Palikot.
Tłumaczył, że mianowanie Grzegorza Schetyny na szefa MSZ, a Radosława Sikorskiego na marszałka sejmu jest posunięciem absurdalnym. - Powinno być oczywiście odwrotnie. To Sikorski powinien być dalej ministrem spraw zagranicznych, bo nie zmienia się koni w trakcie przeprawy przez rzekę, a Schetyna powinien być marszałkiem sejmu, chcąc zachować wpływy wszystkich spółdzielni. To byłoby najlepsze merytoryczne, najlepsze dla polskiego państwa rozwiązanie. Niestety, zwyciężyły koncepcje jak tu każdego osłabić, a nie jak każdego wzmocnić – powiedział szef TR.
Zdaniem Palikota "Schetyna jako minister spraw zagranicznych to dużo gorsze rozwiązanie niż Schetyna jako marszałek i odwrotnie – Sikorski jako marszałek to dużo gorsze rozwiązanie niż Sikorski jako minister spraw zagranicznych". Przyznał, że z zainteresowaniem będzie śledził rozwój sytuacji. - Ja jestem ciekaw, jak to się ułoży. Decyzja na pewno nie jest racjonalna z punktu widzenia interesów państwa, ale jest racjonalna z punktu widzenia układu sił w Platformie – spuentował.
Czarnecki: odwołanie dwóch niezłych ministrów jest dziwnym posunięciem
Ryszard Czarnecki przyznał z kolei w Polsat News, że jest zdziwiony odwołaniem Marka Biernackiego ze stanowiska ministra sprawiedliwości i Rafała Trzaskowskiego z funkcji ministra cyfryzacji.
- Ja dość dobrze oceniałem pracę ministra Biernackiego, jego nie ma. I dość dobrze, nie ukrywam, nawet czasem publicznie o tym mówiłem, oceniałem pracę pana ministra Rafała Trzaskowskiego jako ministra cyfryzacji, jego też nie ma. Odwołanie dwóch niezłych ministrów jest trochę dziwnym posunięciem pani premier Kopacz, ale to nie mój cyrk, nie moje małpy. Trochę się dziwię, bo co do ich merytoryczności takie zastrzeżenia trudno byłoby mieć - powiedział polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Błaszczak: rząd Ewy Kopacz będzie słaby
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że rząd Ewy Kopacz będzie słaby, a jego zadaniem jest nie naprawa Polski, ale "scalanie Platformy Obywatelskiej". - To jest rząd kontynuacji, nie naprawi błędów ekipy Donalda Tuska - podkreślił.
- To słaby, partyjny rząd na trudne czasy. Słaby, bo skoncentrowany na Platformie Obywatelskiej, na partii. Ewa Kopacz stwierdziła, że ma scalać Platformę i to jest główne przesłanie rządu, a nie jak naprawić Polskę - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
W opinii Błaszczaka trudno się spodziewać po rządzie Ewy Kopacz, aby naprawił błędy poprzedniego gabinetu. Jak podkreślił, pozostaje w nim wielu ministrów z ekipy Donalda Tuska. W nowym gabinecie jest pięciu nowych ministrów, 13 osób pozostaje na swoich stanowiskach.
Błaszczak skrytykował także decyzję Kopacz o wskazaniu Grzegorza Schetyny na szefa MSZ. - Grzegorz Schetyna będzie się uczył na stanowisku ministra spraw zagranicznych, a sytuacja międzynarodowa jest bardzo poważna. Za tę naukę przyjdzie zapłacić Polsce. Ten eksperyment jest niebezpieczny - powiedział.
Szef klubu PiS jest też zdania, że kryterium doboru do nowego rządu, oprócz pogodzenia wszystkich frakcji w PO, były osobiste znajomości Ewy Kopacz. - Okazuje się, że w rządzie znajdą się przyjaciółki Ewy Kopacz. Zdecydowały bliskie relacje - podkreślił. Skonkretyzował, że "koleżankami Ewy Kopacz" są kandydatki na ministra infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak oraz spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska. - Znajomość z Ewą Kopacz to zbyt mało, aby sprostać poważnemu zadaniu, jakim jest nadzór nad służbami - ocenił.
Błaszczak za niedopuszczalne uważa to, że Radosław Sikorski będzie wspólnym kandydatem koalicji PO-PSL na marszałka sejmu. - To wskazanie świadczy o tym, że PO będzie koncentrowała się nie na rozwiązywaniu palących problemów w służbie zdrowia, walce z bezrobociem, ale na atakowaniu opozycji. Marszałkiem sejmu powinien zostać ktoś, kto łączy, a nie poseł, który "dorzynał watahy" - podkreślił. - PO chodzi o wywołanie wojny polsko-polskiej, wojnę wewnętrzną, a nie o porozumienie w sytuacji zagrożenia - ocenił.
Błaszczak uznał, że interesujące jest także to, że w rządzie nie znalazł się dotychczasowy minister sprawiedliwości Marek Biernacki. - Widać, że Ewie Kopacz chodziło o stworzenie rządu ocalenia PO, dlatego musiało się znaleźć miejsce dla lidera "spółdzielni" Cezarego Grabarczyka - podkreślił polityk PiS.
Źródło: Polsat News, PAP