Politycy innych partii oceniają wniosek PO o wotum nieufności wobec rządu. "Strata pieniędzy"
W piątek posłowie Platformy Obywatelskiej ogłosili swojego kandydata na premiera i podkreślili, że wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu jest już gotowy. Przedstawiciele innych partii ocenili działania PO. - To kolejna ustawka, szkoda pieniędzy - powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
Zadeklarował także, że przedstawiciele jego partii wstrzymają się od głosu w tej sprawie. Przyznał jednocześnie, ze "z przyjemnością" zapozna się z treścią uzasadnienia wniosku.
Jak zaznaczył, jego ugrupowanie nie ocenia obecnej władzy dobrze, ale nie chce zmiany w postaci powrotu tych, którzy rządzili osiem lat. Wtedy bowiem m.in. 21 razy podniesiono podatki - stwierdził Tyszka.
- My zachowujemy równą odległość wobec PO i PiS. (...) Po drugiej strony barykady są obywatele, których reprezentujemy - podkreślił.
Głos w sprawie zabrała także rzeczniczka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. - Nowoczesna bardzo mocno rozważa możliwość poparcia wniosku - przyznała. Zaznaczyła jednak, że ta decyzja musi zostać podjęta "klubowo". - Forma, którą proponuje Platforma, jest nie do przyjęcia. (...) To dzieli, a nie łączy opozycję. Brak otwartości powoduje, ze dogadywanie się jest dużo trudniejsze - dodała.
Działania PO skomentowali także przedstawiciele PiS. Zdaniem Ryszarda Terleckiego wniosek Platformy jest "bez szans". Powiedział, że opozycja ma do tego prawo. - Od tego jest opozycja, żeby kłaść kłody pod nogi rządowi - podkreślił. Dodał też, ze wotum nieufności wobec rządu "nie jest niczym nadzwyczajnym". Jak zaznaczył, PO wyprzedziło Nowoczesną w wyścigu o to, kto pierwszy złoży wniosek.
Zdaniem rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, kandydatura Schetyny, "może oznaczać, że słucha Jarosława Kaczyńskiego, wykreował się na lidera opozycji".