"Politico Europe": dla Unii Europejskiej Polska jeszcze nie jest stracona. Europa ma wiele narzędzi, by wywrzeć presję na Kaczyńskiego
• Europa ma dużo narzędzi, by pohamować antyliberalne zapędy Jarosława Kaczyńskiego - pisze Paul Taylor w "Politico Europe"
"Europa nie musi uciekać się do użycia "broni nuklearnej", czyli próby pozbawienia polskiego rządu prawa głosu w Radzie UE"
"Kaczyński liczy, że może mu się udać osłabić Trybunał Konstytucyjny w jego kraju bez sankcji ze strony UE"
23.11.2016 | aktual.: 23.11.2016 13:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdaniem publicysty, "Barack Obama przyłączył się do wyrażanej przez UE krytyki polskich władz za osłabianie rządów prawa, ale Donald Trump może być skłonny, żeby odpuścić prezesowi PiS, żeby znaleźć sojusznika wśród polityków antyestablishmentowych.
Taylor uważa, że "Bruksela i Warszawa są na kursie kolizyjnym, PiS spiera się z Fransem Timmermansem, Kaczyński nie kryje się z tym, że lekceważy UE i jej liberalne wartości. Nie chce kompromisu, chce konfrontacji, odrzuca propozycję szefa Komisji Europejskiej. Następnym krokiem KE mogą być sankcje, jednak do tego potrzebna jest zgoda wszystkich członków, a Węgry Orbana kibicują Kaczyńskiemu. UE musi wysłać Polsce jasny przekaz: patrzymy i nie pozwolimy Polsce ześlizgnąć na ścieżkę nieliberalną".
"Jest silna obawa w społeczeństwie, że Zachód zmęczy się kłótniami z Kaczyńskim" - mówi Marek Grela, b.ambasador RP przy UE. "Odpowiedzi nie powinniśmy zostawiać biurokratom z Brukseli, ale krajom, których opinia liczy się w Polsce - Francji, Włoch, Holandii. Tego samego zdania jest Frans Timmermans - pisze Taylor.
Zdaniem publicysty, "odizolowana Polska będzie mieć problem, by zapewnić sobie bezpieczeństwo militarne, energetyczne, finansowe, a także zachodnie inwestycje, których - jak wynika z danych gospodarczych - jest coraz mniej. Cokolwiek, by Kaczyński i jego zwolennicy powiedzieli, Polacy potrzebują Europy - pod względem dyplomatycznym, politycznym - by utrzymać twarde stanowisko wobec Rosji.
Zdaniem Marka Wasilewskiego, wydawcy pisma "Czas Kultury" "UE powinna przynajmniej zdobyć się na symboliczne sankcje, jak np. czasowe zawieszenie Polski w prawie do głosowania w Radzie UE. Protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego pokazują, że władza może się cofnąć. Ale tylko, gdy czuje opór".
"To, czego potrzebujemy to większa polityczna presja, a nie sankcje" - mówi Aleksander Smolar. "Komisarze europejscy i ministrowie spraw zagranicznych powinni przyjeżdżać do Polski co miesiąc i mówić na głos, tak by te problemy były w mediach. Polaków obchodzi, jak inni ich widzą. Kraje europejskie powinny wydać wspólną deklarację wyrażającą zaniepokojenie niszczeniem praw obywatelskich i rządów prawa" - dodaje prezes Fundacji Stefana Batorego. Mateusz Kijowski, lider KOD, mówi, że polscy ministrowie i politycy powinni być przepytywani z przypadków łamania prawa unijnego, za każdym razem, jak jadą za granicę.
"Z powodów historycznych Niemcy musiały trzymać się z boku, jeśli chodzi o krytykę i działania wobec Polski. Jednak w zeszłym miesiącu Berlin razem z Paryżem odwołały planowany szczyt tzw. Trójkąta Weimarskiego, utworzonego po upadku komunizmu, by nawiązać współpracę między Warszawą a dwoma czołowymi mocarstwami w Europie" - zauważa Politico.eu.
"Sygnał dla Kaczyńskiego powinien być jasny: dopóki będziesz postępował w ten sposób, nie możesz być partnerem w gronie europejskich przywódców" - ocenia Taylor.
Politico Europe, oprac. Adam Przegaliński