Policjantka z Rimini: niełatwo będzie zapomnieć przerażenie na twarzy Polki
Włoska policjantka prowadząca śledztwo w sprawie napaści i gwałtów w Rimini przyznała, że nigdy nie spotkała się z taką brutalnością u młodych sprawców przestępstw. - Niełatwo będzie zapomnieć przerażenie, które widziałam na twarzy Polki - stwierdziła.
- Od dłuższego czasu zajmuję się tego typu przestępstwami, uczestniczę w licznych dochodzeniach w sprawie przemocy. Ale jestem poruszona okrucieństwem tych chłopców - stwierdziła w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" włoska policjantka Francesca Capaldo, która prowadziła poszukiwania sprawców zgwałcenia Polki i transseksualnego Peruwiańczyka.
Ukazał się on tuż po zatrzymaniu całej czteroosobowej grupy sprawców napaści na dwoje polskich turystów i transseksualistę z Peru. Napastnicy - dwaj włosi marokańskiego pochodzenia, Nigeryjczyk i Kongijczyk - mają od 15 do 20 lat.
Analizując przyczyny wybuchu agresji, Capaldo powiedziała, że być może powodem było to, iż tworzyli bandę. - Kiedy ich przesłuchiwaliśmy, byli spokojni - dodała. Zastrzegła zarazem, że z zeznań ofiar gwałtu, z obrażeń jakie odniosły wynika, iż byli bardzo brutalni. - Wyżywali się w bestialski sposób, nigdy się z czymś takimi nie spotkałam - przyznała policjantka.
Zobacz także: Polka zgwałcona w Rimini. Polscy śledczy są już na miejscu
- Niełatwo będzie zapomnieć przerażenie, które widziałam na twarzy Polki - powiedziała Capaldo.
Capaldo nie była jedyna kobietą, biorącą udział w tym śledztwie. Współpracowała z nią druga policjantka Roberta Rizzo. - To, że kobiety prowadziły to śledztwo było bardzo pomocne - przyznała Capaldo. - To sprawiło, że ofiarom łatwiej było się otworzyć. Zwłaszcza transseksualiście. Zrozumiał, że może nam zaufać i rozmawiał z nami bez obaw. Dzięki jego zeznaniom byliśmy w stanie odtworzyć każdy szczegół, zobaczyć niemal na własne oczy wydarzenia tamtej nocy - dodała.
Policjantka zapewniła, że jej zespół pracuje nad tym, aby napastnicy jak najszybciej stanęli przed sądem.
Media twierdzą, że dotarły do fragmentów zeznań napastników. Według tych relacji, trzej nieletni sprawcy opowiadają, że szef bandy, 20-letni Kongijczyk zaoferował im alkohol i narkotyki, a potem kazał napaść na parę turystów na plaży.