Polka pochowana w Nowym Jorku. Sprawca przyznał, że wypił 18 piw
W sobotę na Long Island w Nowym Jorku odbył się pogrzeb Emilii Rennhack, policjantki pochodzenia polskiego. Była jedną z czterech ofiar tragicznego wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę.
07.07.2024 | aktual.: 07.07.2024 09:47
Emilia Rennhack, z domu Kowalczyk, urodziła się w Polsce i w wieku 12 lat wraz z rodzicami wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. 30-letnia kobieta zmarła w wypadku, w którym pijany kierowca stracił kontrolę nad pojazdem i wjechał do salonu kosmetycznego w Deer Park.
Wzruszające słowa w czasie pogrzebu
Pogrzeb odbył się w domu pogrzebowym New Hyde Park, a wśród obecnych na uroczystości byli m.in. burmistrz Nowego Jorku Eric Adams, który sam jest byłym policjantem, oraz wielu innych funkcjonariuszy.
Podczas ceremonii pożegnalnej burmistrz Adams wygłosił wzruszające słowa. - Chciała uczynić nasze miasto bezpiecznym, aby inni mogli podążać za tym samym marzeniem. To tragiczny wypadek. To smutny dzień dla całej służby mundurowej. Emilia była jednym z naszych ukochanych policjantów w 102. komisariacie (w dzielnicy Queens). Zajmowała się przeciwdziałaniem przemocy domowej i wykraczała poza swoje obowiązki w działaniu na rzecz społeczności. Będzie nam jej brakować - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uhonorowana tytułem "policjanta miesiąca"
Patrick Hendry, prezes związku zawodowego policjantów nowojorskich - Police Benevolent Association (PBA), opisał Rennhack jako wspaniałą osobę i świetną funkcjonariuszkę.
Rennhack po ukończeniu akademii policyjnej służyła w policji przez pięć lat. Niedawno została uhonorowana tytułem "policjanta miesiąca".
Jej mąż, Carl Rennhack, jest detektywem w tym samym komisariacie. Para wzięła ślub zaledwie rok temu.
64-latek stracił panowanie nad SUV-em i wjechał w salon
Nieszczęśliwy wypadek, w którym zginęła Rennhack, miał miejsce 28 czerwca. Pijany 64-latek stracił panowanie nad swoim SUV-em, rozbił witrynę salonu kosmetycznego i zabił trzy kobiety oraz jednego mężczyznę, którzy przebywali w środku. Dodatkowo dziewięć innych osób, w tym 12-letnie dziecko, zostało rannych.
Schwally został oskarżony o prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowanie śmiertelnego wypadku.
Zobacz także
Przyznał się, że wypił 18 piw przed wypadkiem
Według informacji podanych przez CBS News, prokuratura prawdopodobnie postawi mu jeszcze poważniejsze zarzuty.
Kierowca przyznał, że wypił 18 piw w nocy przed wypadkiem. To nie był jego pierwszy przypadek prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu - już dekadę wcześniej został za to skazany. Sąd wyznaczył kaucję za jego wyjście z aresztu w wysokości miliona dolarów.
Czytaj również: Wiatr porwał dmuchany zamek. Koszmar na festynie