Policjant spowodował tragiczny wypadek
Zachodniopomorscy policjanci szukają
policjanta z Choszczna, który prawdopodobnie spowodował wypadek
samochodowy, po czym zostawił w aucie pasażera. Pasażer spłonął
żywcem, gdy w samochodzie, pewien czas po wypadku, wybuchł pożar.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie Krzysztof Targoński, do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek wczesnym rankiem w Choszcznie.
Na jednej z ulic tego miasta znaleziono częściowo spalonego fiata cinquecento, w którym znajdowały się zwłoki mężczyzny, przypuszczalnie pasażera. Samochód należał do policjanta z Choszczna, którego wcześniej widziano jadącego tym autem wraz z drugim mężczyzną.
Targoński podkreślił, że sprawa jest bardzo niejasna, gdyż do tej pory nie udało się znaleźć ani świadków zdarzenia, ani kierowcy auta. Jest tu bardzo dużo pytań bez odpowiedzi - wyjaśnił. Policja opiera się jedynie na hipotezie, którą przedstawił po zbadaniu miejsca wypadku biegły pożarnictwa.
Przyjęto hipotezę, że właściciel auta - policjant - jadąc z kolegą stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w przydrożne drzewo. Potem oddalił się zostawiając pasażera w środku. Pewien czas po wypadku samochód zaczął się palić.
Z informacji przekazanych policji przez biegłego pożarnictwa wynika, że do pożaru pojazdu doszło w bliżej nieustalonych okolicznościach, co może oznaczać, że uderzenie w drzewo nie było jego bezpośrednią przyczyną.
Policja przypuszcza, że kierowca, który oddalił się z miejsca wypadku, mógł być w szoku powypadkowym. (and)