Policjanci z Miami będą straszyć terrorystów
Komendanci policji w Miami na Florydzie przedstawili plan operacji mających zniechęcić terrorystów do atakowania tzw. miękkich celów w mieście, jak komunikacja miejska czy hale sportowe.
Obiekty te - według wywiadu amerykańskiego - mogą stać się najbardziej prawdopodobnymi celami Al-Kaidy w USA, chociaż policja w Miami i FBI poinformowały, że nie otrzymano ostatnio wiarygodnych ostrzeżeń o zbliżającym się tam ataku.
Zaprezentowany w poniedziałek plan zwany "Miami Shield" (Tarcza Miami) przewiduje "agresywną obecność" umundurowanych i występujących w cywilu policjantów na ulicach, w metrze, autobusach miejskich i na stadionach sportowych, a także przed hotelami.
Mają oni wyrywkowo zatrzymywać i legitymować przechodniów, np. wchodzących lub wychodzących z banku, stacji metra, albo z hotelu. Będą im też wręczać ulotki z informacjami o zagrożeniach terrorystycznych i numerami telefonów policji.
Policja twierdzi, że chodzi o uświadomienie terrorystom, "żeby wiedzieli, że jesteśmy na miejscu".
Przedstawiając plan, funkcjonariusze przypomnieli, że 14 spośród 19 terrorystów, którzy przeprowadzili atak 11 września 2001 roku, mieszkało przez pewien czas na Florydzie. Niektórzy uczyli się tam latania w szkole pilotażu.
Gubernatorem Florydy jest Jeb Bush, brat prezydenta USA George'a W. Busha.
Tomasz Zalewski