Policjanci wywozili ludzi do lasu, rozbierali ich i bili
W Prabutach w woj. pomorskim miejscowi policjanci terroryzowali mieszkańców wywożąc ich do lasu, rozbierając, bijąc i zostawiając na pastwę losu. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z wywiezionych wybiegł z lasu i zginął pod kołami ciężarówki.
10.10.2008 | aktual.: 10.10.2008 16:08
Komendant Wojewódzki Policji w Gdańsku nadinsp. Krzysztof Starańczak polecił zdjąć ze stanowiska komendanta komisariatu w Prabutach podkom. Roberta Czekajskiego. Ze wstępnych informacji z kontroli prowadzonej przez policjantów z komendy wojewódzkiej wynika, że w jednostce był całkowity brak nadzoru przełożonych nad podległymi funkcjonariuszami.
Niezależnie od wewnętrznego policyjnego śledztwa postępowanie prowadzi także prokuratura. Zgodnie z przepisami, przekazuję materiały Prokuraturze okręgowej w Gdańsku, która ma wyznaczyć prokuraturę rejonową z innego miasta do prowadzenia tej sprawy. Jeśli doniesienie dotyczy policjantów, to nie może się tym zajmować prokuratura z danego terenu - informuje Mirosław Andryskowski, prokurator rejonowy w Kwidzynie.
Która prokuratura z województwa pomorskiego zajmie się prabuckimi policjantami, okaże się za kilka dni. Dotyczy to przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy nie tylko w sprawie śmiertelnego wypadku, ale także w kwestii pobicia rozebrania i wywiezienia innych osób, m.in. niepełnosprawnej dziewczyny.
Akurat w tej sprawie nie mam jeszcze oficjalnego doniesienia, ale prawdopodobnie zajmę się tym na podstawie informacji, jaką przeczytałem w gazecie - zapowiada prokurator Andryskowski. Dwaj policjanci, których sprawa dotyczy, to Jarosław F. i Radosław B.