Policjanci utknęli na przejeździe kolejowym. "Jest nam wstyd"
Kilka dni po tragicznym wypadku na torach w Puszczykowie popis dali policjanci z Chodzieży. Funkcjonariusze zignorowali czerwone światło i wjechali na przejazd kolejowy. Na auto spadły rogatki.
08.04.2019 | aktual.: 29.03.2022 12:32
- Jest nam przykro i jest nam wstyd, że doszło do takiej sytuacji. Policjant stoi na straży prawa, a tutaj sam popełnił wykroczenie. Nic nie tłumaczy takiego postępowania, zwłaszcza w kontekście ostatnich tragicznych wydarzeń na przejazdach kolejowych - powiedziała w rozmowie z portalem tvn24.pl mł. asp. Karolina Smardz-Dymek, rzecznik chodzieskiej policji.
Na przejeździe kolejowym w Puszczykowie w środę doszło do śmiertelnego wypadku. Karetka stanęła na torach. Jej kierowca próbował ustawić pojazd równolegle do torów, ale pociąg z impetem wjechał w ambulans. Dwie osoby zginęły.
Zobacz także
Mieszkanka Chodzieży twierdzi, że w radiowozie, który utknął na torach w niedzielę, były dwie osoby - policjant i policjantka. - Jechałam za tym radiowozem ulicą Fabryczną. Potem skręcił w lewo na przejazd. Było już czerwone światło, ale wjechał na tory. Kiedy rogatki zaczęły się opuszczać, policjant zaczął manewr cofania. Rogatki zatrzymały się na dachu auta - opisała sytuację w rozmowie z TVN24.
Policjant, który kierował radiowozem, został ukarany mandatem w wysokości 50 zł i 6 pkt. karnymi.
Źródło: tvn24.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl