Policjanci o Kajetanie P.: był bardzo oszczędny i niewiele jadł
• Śledczy ujawniają szczegóły pościgu i schwytania mężczyzny
• Były bibliotekarz chciał uciec do Tunezji dzięki przemytnikom
• W poszukiwaniach pomógł profil psychologiczny ściganego
23.02.2016 | aktual.: 23.02.2016 13:32
Pił tylko wodę, mleko i jadł owoce. Był bardzo oszczędny - relacjonuje w rozmowie z RMF FM oficer z poznańskiej policji, który brał udział w poszukiwaniach Kajetana P. Na jaw wychodzą nowe szczegóły dotyczące pościgu i schwytania na Malcie mężczyzny podejrzanego o brutalne zabójstwo kobiety w Warszawie.
Kryminalni, którzy tropili Kajetana P., mówią o wyścigu z czasem. Był tylko krok od ucieczki Polaka z Malty do Afryki. Policjanci uważają, że były bibliotekarz chciał wykorzystać nielegalny kanał przerzutu ludzi do Tunezji.
- W hotelu, w którym mieszkał - a do którego przyszli policjanci - nie zdążono jeszcze po nim posprzątać. Właścicielka powiedziała, że on żegnając się i wychodząc, na pytanie, czy jeszcze wróci, powiedział, że Malta jest za mała i że widział już wszystko i wyjeżdża - opowiada oficer z Poznania.
Funkcjonariusz ujawnia, że w poszukiwaniach pomógł profil psychologiczny ściganego. - Wiedzieliśmy, że jest to osoba, która jest wyjątkowo oszczędna. W Poznaniu była taka sytuacja, że kupując jakąś rzecz pokłócił się o grosz z osobą, która go obsługiwała - dodaje funkcjonariusz.
Kajetan P. nie zmienił damskiej kurtki, w której był widziany po raz ostatni. To ułatwiło jego identyfikację m.in. na nagraniach z kamer monitoringu.
Morderstwo w Warszawie
Kajetan wpadł w ręce śledczych na Malcie 17 lutego. Sąd w La Valletcie jeszcze tego samego dnia wydał zgodę na jego ekstradycję do Polski. Maltański sąd także skazał go w ekspresowym tempie: na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za posiadanie noża oraz fałszywe zawiadomienie o zgubieniu paszportu.
Kajetan P. na początku lutego w mieszkaniu na warszawskiej Woli zabił - jak twierdzą śledczy - młodą nauczycielkę języka włoskiego, z którą w jej mieszkaniu umówił się na lekcję. Zwłoki rozczłonkował, taksówką zawiózł do swojego mieszkania w sąsiedniej dzielnicy. By zatrzeć ślady, podpalił je i uciekł. Kiedy zebrane na miejscu zbrodni ślady, w tym DNA, wskazały na P., policja uruchomiła zakrojone na niespotykaną dotąd skalę poszukiwania.
Kajetan P. zostanie przewieziony do Polski prawdopodobnie samolotem rejsowym.