Policjanci łapali ją za piersi i łamali kości
Amerykańska dziennikarka, urodzona w Egipcie, przeżyła chwile grozy w kairskim areszcie. Funkcjonariusze policji nie tylko ją pobili, łamiąc ramię i dłoń, ale również - jak twierdzi dziennikarka - molestowali ją seksualnie. Działo się to środę wieczorem, w czasie, gdy na stołecznym placu Tahrir trwały antyrządowe protesty, w których śmierć poniosło do tej pory 40 osób.
"Ledwo piszę - muszę iść na prześwietlenie, po tym jak służby bezpieczeństwa mnie pobiły" - napisała Mona Eltahawy na swoim profilu w serwisie twitter. Dziennikarka twierdzi również, że podczas zatrzymania otoczyło ją pięciu lub szczęściu mężczyzn, którzy łapali ją za piersi, krocze i próbowali wkładać ręce w jej spodnie.
"Przez cały ten czas myślałam o artykule, który napiszę. Poczekajcie skur..." - pisała na swoim mikroblogu wściekła dziennikarka.
Zobacz również zdjęcia: 40 zabitych, 1700 rannych - zamieszki w Egipcie
Eltahawy jest znana z krytykowania sposobu, w jaki traktowane są egipskie kobiety. Nie szczędzi również gorzkich słów pod adresem wojskowych, którzy zastąpili obalonego prezydenta Mubaraka. Publikowała m. in. dla "The Guardian" i "The Washington Post".
To nie pierwszy raz
Przedstawiciel amerykańskiej ambasady w Egipcie powiedział w rozmowie z "The Guardian", że zatrzymanie dziennikarki było "bardzo niepokojące". Dodał, że urzędnicy konsulatu zaangażują się w sprawę.
To nie pierwszy raz gdy amerykańska dziennikarka pada w Egipcie ofiarą napaści na tle seksualnym. Lara Logan, korespondentka stacji CBS, została zaatakowana przez rozentuzjazmowany tłum podczas lutowych zamieszek, w wyniku których ustąpił prezydent Hosni Mubarak. Podczas ówczesnych rozruchów na placu Tahrir, grupa mężczyzn oddzieliła dziennikarkę od telewizyjnej ekipy, a później ją pobiła i molestowała.