Policja zatrzymała siostrę Bernadettę z zakonu boromeuszek
Agnieszka F., siostra Bernadetta z zakonu boromeuszek została zatrzymana przez policję i osadzona w Zakładzie Karnym we Wrocławiu. W kwietniu sąd skazał siostrę na dwa lata pozbawienia wolności za przemoc w prowadzonym przez zakon boromeuszek ośrodku wychowawczym w Zabrzu.
W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał b. dyrektorkę zabrzańskiego ośrodka Agnieszkę F. - siostrę Bernadettę - na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Tym samym zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył jej karę w zawieszeniu. Agnieszka F. nie trafiła jednak do więzienia. Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek - ma 59 lat. W kwietniu zabrzański sąd nie zgodził się na dalsze warunkowe zawieszenie kary.
Prokuratura oskarżyła kobietę m.in. o bicie podopiecznych i przyzwalanie na przemoc, także seksualną, między wychowankami. W czasie, gdy dochodziło do przemocy, Agnieszka F. była dyrektorką ośrodka. Druga odpowiadająca w procesie zakonnica Bogumiła Ł. została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Według prokuratury odpowiadające w procesie z wolnej b. dyrektorka i jej podwładna zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną. Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.
Jeden z zarzutów dotyczył gwałtu na chłopcu, którego Agnieszka F. zamknęła na noc w pokoju z dwoma innymi wychowankami. Zdaniem prokuratury okoliczności wskazują, że zakonnica zaniedbała wówczas swe obowiązki, pomagając w ten sposób w tzw. doprowadzeniu do poddania się czynności seksualnej osoby poniżej 15. roku życia.
Prokuratorskie śledztwo w sprawie przemocy w ośrodku boromeuszek było konsekwencją innego postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę - w sprawie zabójstwa w lutym 2006 r. ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Ciała chłopca dotąd nie odnaleziono.
Jeden z oskarżonych o dokonanie tej zbrodni, Tomasz Z., był wychowankiem ośrodka boromeuszek. Oskarżony tłumaczył, że jego postawę ukształtował fakt bycia świadkiem, a później także uczestnikiem gwałtów, do których dochodziło w ośrodku.
Inny podopieczny ośrodka Patryk J. został niedawno zatrzymany przez śląską policję pod zarzutem gwałtów na młodych dziewczynach. Przyznał się do 30 takich czynów. Śledczy, którzy po zatrzymaniu przedstawili mu trzy zarzuty, weryfikują te informacje. J. był w procesie siostry Bernadetty oskarżycielem posiłkowym.
Przy okazji rozpoczęcia procesu w sprawie przemocy w zabrzańskim ośrodku sprawa była opisywana w mediach. Dotknięty niektórymi relacjami Zarząd Kongregacji Sióstr Miłosierdzia pod wezwaniem Karola Boromeusza w Trzebnicy wydał wówczas oświadczenie wyrażające ubolewanie z powodu rozpowszechniania przez media "potwornie zniekształconych faktów", związanych ze sprawą.
Kuratorium Oświaty w Katowicach, które po informacji prokuratury na początku 2007 r. kontrolowało zabrzański ośrodek, uznało, że opieka w placówce, w której przebywa ok. 50 dzieci, mogła nie być prawidłowa, a stosowane metody były archaiczne. Wnioski przekazano zgromadzeniu sióstr boromeuszek, które zareagowało zmieniając tam kierownictwo.
Rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Katowicach Anna Wietrzyk powiedziała, że w tego typu placówkach kuratorium może prowadzić kontrole oraz tzw. ewaluacje, czyli badania m.in. pod kątem respektowania norm społecznych. Dodała, że w kwietniu przeprowadzono w zabrzańskiej placówce doraźną kontrolę sprawdzającą, czy funkcjonuje ona zgodnie z przepisami prawa. Kontrola "zakończyła się bez zaleceń", co oznacza, że nie wykryto nieprawidłowości.
Dodała, że ewaluację tzw. problemową zaplanowano na drugą połowę czerwca. - W jej ramach w ośrodku pojawią się wizytatorzy, którzy zgodnie z procedurami będą rozmawiać z podopiecznymi placówki, dyrektorem i wychowawcami. Jednym z celów ewaluacji jest sprawdzenie, czy respektowane są normy społeczne. Ponadto, wśród wychowanków zostaną przeprowadzone anonimowe ankiety. Będą standardowo pytani m.in. o to, jak spędzają czas wolny - powiedziała Wietrzyk.