Policja zajmie się groźbami wobec ekologów
Policja z Hajnówki wyjaśni, czy doszło do popełnienia przestępstwa gróźb karalnych pod adresem ekologów, ze strony pracowników leśnych w Puszczy Białowieskiej. Ekolodzy prowadzą tam inwentaryzację gatunków chronionych.
Zawiadomienie złożył Adam Bohdan ze stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. W miniony piątek przebywał on w Puszczy Białowieskiej z grupą Norwegów, członków organizacji partnerskiej przy realizowanym projekcie.
Na załączonym do zawiadomienia nagraniu audio słychać, że mężczyzna, z którym rozmawia, grozi mu. "Ty myślisz, że my k...a, będziemy tak z ręcami założonymi? Nie, k...a, będziemy topić w tym bagnie. Niech my cię spotkamy kiedy tak sam na sam w lesie" - mówił nagrany przez ekologa mężczyzna.
Zawiadomienie trafiło we wtorek pocztą internetową do Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce oraz do Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Jak poinformowano Polską Agencję Prasową w zespole prasowym komendy wojewódzkiej, dla formalnego zawiadomienia potrzebne są jeszcze zeznania zawiadamiającego, bo droga elektroniczna nie wystarczy, ale policja zajmie się sprawą.
Adam Bohdan napisał w swym zawiadomieniu, że zdarzenie miało miejsce 30 kwietnia rano, w okolicach Nieznanego Boru w nadleśnictwie Hajnówka, a rozmawiał z przedstawicielem Zakładu Usług Leśnych.
Jak opisał, jego samochodowi zajechał drogę inny samochód, z którego wysiadł mężczyzna przedstawiający się jako "Zakład Usług Leśnych" i zażądał podania adresu instytucji, którą reprezentuje. Gdy odmówił, padły groźby.
Bohdan dodał, że - za zgodą Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Białymstoku - organizacja prowadzi inwentaryzację gatunków chronionych dyrektywami UE, na potrzeby przygotowania planu zadań ochronnych Natura 2000 - Puszcza Białowieska.
Nadleśniczy nadleśnictwa Hajnówka Grzegorz Bielecki powiedział, że Zakłady Usług Leśnych to prywatne firmy, które w ramach umów z administracją leśną, wykonują zlecone im prace w lesie. Nie podlegają nadleśniczym w zakresie relacji szef - pracownik.
Dodał, że Pracownia ma zgodę na prowadzenie badań w Puszczy Białowieskiej i ekolodzy - według jego wiedzy - byli tam legalnie. Bliższych szczegółów incydentu nie znał, we wtorek przebywał w delegacji.