Polce na Wyspach grozi długoletnia odsiadka. Zadała śmiertelny cios
Mieszkającej w Wielkiej Brytanii 34-letniej Polce Wiktorii M. grozi długoletnia odsiadka. Kobieta miała śmiertelnie dźgnąć nożem 54-letniego mężczyznę w jego domu w Poleglass w październiku ubiegłego roku. Anthony Brown zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Wiktoria M. wzięła udział w rozprawie się w Sądzie Koronnym w Belfaście za pośrednictwem połączenia wideo. Polka zaprzeczyła zarzutom, ale przyznała się do spowodowania śmiertelnej rany.
Obywatelce Polski, mieszkającej w Woodside Park w zachodnim Belfaście, postawiono cztery zarzuty. Została oskarżona o zamordowanie Anthony'ego Browne'a 14 października 2022 r. w przestępstwie kwalifikowanym ze względu na przemoc domową. Na pytanie, czy przyznaje się do winy, M. odpowiedziała, że jest "niewinna".
34-latka zaprzeczyła zarzutowi posiadania groźnej broni z zamiarem popełnienia zabójstwa. Ponadto postawiono jej zarzut popełnienia 13 października 2022 roku napaści na pana Browne'a i posiadanie noża w autobusie. Odpowiedziała, że jest "niewinna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Młodzi wandale nie przewidzieli jednego. Szybko trafili w ręce policji
- Nie sugeruje się, że rana zadana nożem nie spowodowała śmierci zmarłego i nie sugerujemy, że ktokolwiek inny zadał tę ranę - powiedział sędziemu O'Harze w obecności siedzących na galerii krewnych i przyjaciół zmarłego obrońca Gavan Duffy. Duffy powiedział również, że oczekuje się na raport psychiatryczny w odniesieniu do oskarżonej, "aby zająć się pewnymi kwestiami w zakresie zdrowia psychicznego, ale także potencjalnie przyjrzeć się kwestiom zmniejszonej odpowiedzialności i tego typu sprawom".
Polce na Wyspach grozi długoletnia odsiadka. Zadała śmiertelny cios
Sędzia O'Hara postanowił potwierdzić słowa oskarżonej. - Żeby wyjaśnić to, co pan właśnie wskazał, panie Duffy, pańska klientka nie zaprzecza, że pan Browne zmarł od rany zadanej nożem, od ciosu, który został zadany przez pana klientkę?
Obrońca przyznał, że choć Wiktoria M. "cierpi na amnezję w związku z tym zdarzeniem", to nie sugerowała, że "uraz został spowodowany przez kogokolwiek innego". Sędzia zapowiedział, że sprawę ponownie trafi na wokandę 12 stycznia 2024 r.