WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie drony naruszyły przestrzeń powietrzną Polski

Polak zamordował 100-latkę w Wielkiej Brytanii. Winny zabójstwa i rabunku

W czwartek 40-letni Polak Artur W. usłyszy wyrok przed sądem w Derby w Wielkiej Brytanii. Ława przysięgłych uznała, że jest winny. Mężczyzna w ubiegłym roku napadł na 100-letnią kobietę na ulicy. Niestety, nie udało jej się przeżyć brutalnej napaści.

Ulica w Normanton, na której zaatakowano staruszkę
Źródło zdjęć: © google maps | Print screen
oprac.  Beata Czuma

Ława przysięgłych uznała Artura W. za winnego zabójstwa i rabunku. W czwartek sędzia ogłosi, ile lat spędzi napastnik w więzieniu. Jak relacjonuje Daily Mail, w momencie ogłaszania wyroku Artur W. nie okazywał żadnych emocji, zimno patrzył przed siebie.

- Nieuchronnie będzie to wyrok długich lat więzienia. Pan Artur W. to wie. Został przyłapany przez kamerę monitoringu, jak jechał samochodem marki Seat Leon i zwolnił, gdy zobaczył małą, delikatną kobietę. Potrzebował łatwego celu do okradzenia, bo miał spotkać się z handlarzem narkotyków. Musiał zdobyć 20 funtów na heroinę - powiedział pod koniec rozprawy sędzia Nicholas Dean.

Ofiara cudem przeżyła obóz koncentracyjny

Do napadu doszło w maju ubiegłego roku w Normanton w Wielkiej Brytanii. 100-letnia Zofija Kaczan wyszła z domu do kościoła. W pewnym momencie została napadnięta przez Artura W. Mężczyzna z impetem wyrwał jej torebkę. Kobieta upadła i doznała wielu obrażeń, m.in. poważnego urazu szyi oraz złamania kości policzkowej. Zabrano ją do szpitala, ale kilka dni po napadzie zmarła. Doszło do komplikacji i ostrego zapalenia płuc.

Jak mówiła w czasie rozprawy prokurator Kate Brunner, ofiara została zaatakowana z dużą siłą i rzucona na ziemię. Napastnik zostawił ranną kobietę na ulicy i odjechał.

Jak podaje Daily Mail, pani Kaczan pochodził z Polski. Była więźniarką hitlerowskiego obozu śmierci. Po II wojnie światowej wraz z mężem przybyli do Wielkiej Brytanii. Jak powiedzieli jej przyjaciele, nawet w szpitalu modliła się za swojego napastnika.

Dużo wyroków na koncie

Policja natrafiła na ślad Artura W., bo zostawił swoje odciski palców na torebce ofiary. Mężczyzna wiedząc, że jest poszukiwany, uciekł z miasta i ukrywał się u swojej matki w Londynie. Drastycznie zmienił swój wygląd, m.in. obciął włosy. Jak się okazało, 40-latek miał wcześniej wiele wyroków skazujących za kradzieże w sklepach i fałszowanie dokumentów. W trakcie śledztwa okazało się, że mężczyzna napadł, bo był uzależniony od narkotyków i chciał zdobyć pieniądze na heroinę.

Artur W. nie przyznał się do winy. Twierdził, że znalazł torebkę na środku ulicy, podniósł ją, a potem wyrzucił w innym miejscu. Jego zdaniem, w torbie nie było pieniędzy.

Źródło: Daily Mail

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Ukraińcy pokazali mapę. Tak mogły poruszać się drony
Ukraińcy pokazali mapę. Tak mogły poruszać się drony
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Wójt gminy Wyryki: "Coś spadło na dach"
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Szczątki drona spadły na dom w Wyrykach. Służby na miejscu
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Taktyka "rozlewania się wojny". Putin testuje kolejne granice
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Poranek Wirtualnej Polski. Program specjalny
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja Ukrainy
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Jest reakcja Ukrainy
Drony nad Polską. Alert gotowości dla żołnierzy WOT
Drony nad Polską. Alert gotowości dla żołnierzy WOT
"Nie zbliżać się". Wojsko wydało komunikat
"Nie zbliżać się". Wojsko wydało komunikat
"Operacja neutralizacji". Mieszkańcy dostali alert RCB
"Operacja neutralizacji". Mieszkańcy dostali alert RCB
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Rubio poinformowany
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. Rubio poinformowany
Zestrzelono drony nad Polską. Były wojskowy ocenia decyzję
Zestrzelono drony nad Polską. Były wojskowy ocenia decyzję
Policja reaguje na drony. Alarm w czterech garnizonach
Policja reaguje na drony. Alarm w czterech garnizonach