ŚwiatPolacy zatrzymali irackich zamachowców

Polacy zatrzymali irackich zamachowców

Zamachowcy przebrani za irackich policjantów zastrzelili na drodze, na południe od Bagdadu, dwóch cywilnych pracowników amerykańskich i ich iracką tłumaczkę. Kilka godzin później polscy żołnierze zatrzymali pięciu Irakijczyków, w których samochodzie znaleźli ciała trojga ofiar.

Do zamachu doszło we wtorek wieczorem na drodze z Hilli do Karbali w polskiej strefie stabilizacyjnej. Sprawcy zatrzymali samochód z Amerykanami na upozorowanym punkcie kontrolnym. Zastrzelili swe ofiary, a ich ciała umieścili w bagażniku swego samochodu.

Miejscowa ludność powiadomiła o zamachu Polaków i żołnierze sił szybkiego reagowania z grupy bojowej ppłk. Piotra Patalonga szybko zatrzymali napastników. Ponieważ są oskarżeni o zabicie Amerykanów, przesłucha ich żandarmeria amerykańska.

"Okazało się, że mamy dobre rozpoznanie, dobre kontakty i potrafimy być skuteczni" - tak akcję Polaków skomentował w Polsce szef MON Jerzy Szmajdziński. Wyraził też nadzieję, że uda się "uchwycić kontakty" terrorystów.

Dowódca brygady z Karbali gen. Edward Gruszka powiedział, że terroryści to "ludzie miejscowi". Dodał, że zamach musiał być wcześniej dobrze zaplanowany.

Partyzanci często urządzają zasadzki na drogach, używając do tego pułapek minowych lub ostrzeliwując pojazdy z granatników i broni strzeleckiej.

W Bakubie na północ od Bagdadu eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła w środę miejscową siedzibę głównego szyickiego ugrupowania, Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku. Co najmniej jedna osoba została ranna. Bakuba to miasto zdominowane przez sunnitów i jeden z głównych ośrodków oporu przeciwko amerykańskiej obecności w Iraku.

Do niepokojów doszło także na południu Iraku, gdzie policja iracka starła się z członkami milicji szyickiej, którzy zatrzymali dwie osoby w Nasirii, 375 km na południowy wschód od Bagdadu. W strzelaninie zginęło czterech policjantów. Policję wsparli stacjonujący w Nasirii włoscy karabinierzy - zdobyli szturmem budynek zajmowany przez milicję i uwolnili zatrzymanych. Jeden karabinier został przy tym lekko ranny.

Pięciodniową wizytę w Iraku zakończyła w środę polska delegacja rządowo-parlamentarna. Na konferencji prasowej w Obozie Babilon wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke zakomunikował, że polski generał będzie dowódcą wielonarodowej dywizji także w kolejnej, trzeciej zmianie.

Powiedział też, że polskie firmy mają duże szanse na wygranie przetargu na modernizację czołgów T-72 i dostarczanie kołowych transporterów opancerzonych dla powstającej irackiej armii.

Trzecia zmiana dywizji zacznie się w lipcu. Według Zemkego, jest już w 90% skompletowana; będzie oparta na 16. dywizji z Elbląga. Nazwisko nowego dowódcy zostanie ujawnione na początku kwietnia. Na razie Zemke powiedział tylko, że "będzie to generał o bardzo dużym doświadczeniu, i liniowym, i o doświadczeniu w różnych państwach, który dowodził już i brygadą, i dywizją".

Obecnie dywizją dowodzi gen. Mieczysław Bieniek. Jego poprzednikiem był gen. Andrzej Tyszkiewicz.

Wiceminister podkreślił, że obecnie znacznie więcej czasu dywizja poświęca na szkolenie irackiej policji i wojska. W całej polskiej strefie szkolonych jest obecnie 20 tysięcy policjantów i żołnierzy, którzy przejmą część zadań dywizji. To stwarza szansę, że trzecia zmiana polskiego kontyngentu będzie mogła być mniejsza w przybliżeniu o 200 żołnierzy. Obecnie jest ich około 2400.

"Chcielibyśmy doczekać momentu, w której wysiłek polskiego żołnierza przyniesie także wymierne korzyści gospodarcze, także poprzez współpracę z firmami irackimi i udział w odbudowie Iraku" - powiedział członek delegacji, poseł Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski. Dodał, że PO udzieliła rządowi "kredytu zaufania" w kwestii wysłania żołnierzy i "ten kredyt trwa".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)