Polacy wierzą w bezpieczne życie w Nowym Jorku
Nawet ci mieszkańcy Greenpointu, których po ostatniej katastrofie airbusa odgłos silnika przelatującego samolotu przyprawia o dreszcze, nie zamierzają wracać do Polski.
Po katastrofie na Rockaway czuje się mniej bezpiecznie. Jest jeszcze gorzej niż po 11 września. Cały czas żyję w niepewności. Nie wiem, co czeka mnie jutro - mówi pani Czesława Buczek. Mimo to pani Czesława (na razie nie pracuje, ponieważ przeszła operację oka) nie zamierza wracać do Polski. Kocham Nowy Jork i jest mi tu dobrze. Mieszkam tu już 20 lat. Nie wracam - deklaruje. Przyznaje jednak, że kiedy słyszy nad głową przelatujący samolot, po plecach przechodzą jej ciarki.
Co innego czuje Tomasz Mieszkowski, który spaceruje po Manhattan Avenue z małym Krystiankiem. Wypadek samolotu nic w moim życiu nie zmienił. Nie boję się. Nie wierzę jednak, że to była awaria. Moim zdaniem to był kolejny atak terrorystów - mówi. Na Greenpoincie mieszka od trzech lat. Nie zamierza się wyprowadzać: Naszej dzielnicy terroryści nie zaatakują. Chyba mają inne cele.
Pani Marii Grodzkiej, emerytce opiekującej się wnuczką, bardziej niż strach doskwiera smutek: W tym mieście smutek wisi w powietrzu. Ostatnia katastrofa samolotu jeszcze go pogłębiła. Jest mi przykro, bo Ameryka przyjmowała wszystkich ludzi. Przyjeżdżali tutaj, znajdowali wolność, pracę i chleb. A teraz niektórzy tak Ameryce odpłacają. Pani Maria czuje się mniej bezpiecznie po poniedziałkowej katastrofie: Przecież nie wiemy, co nas może spotkać i gdzie.
Silny lęk opanował Marię Grodzką tylko na kilka dni, tuż po ataku terrorystów na World Trade Center. W metrze czułam strach. Nie tylko ja. Inni ludzie też. Ten strach już teraz będzie tkwił we mnie. Dopóki wojny się nie skończą - podkreśla. Pani Maria nie spuszcza oka z wnuczki Kingi: To dziecko urodziło się w Nowym Jorku. Wierzę, że w tym mieście dorośnie i będzie żyć. Tutaj jeszcze będzie bezpiecznie. Z wolą boską.
Podobnie myśli Ralph Carrano, właściciel najstarszej lokalnej gazety na Greenpoincie "Greenpoint Gazette": Nikt stąd nie wyjedzie. Ani do Polski ani do Ameryki Południowej. Nie ma żadnej paniki na Greenpoincie. Chociaż ludzie będą teraz pewnie rzadziej latać. Moja żona miała zarezerwowany bilet do Francji, ale po katastrofie na Rockaway zrezygnowała. (fama/pr)