Polacy poszukiwani przez Interpol. Chodzi o współpracę z ISIS
Po ubiegłotygodniowych zamachach w Hiszpanii, Francji, Niemczech, czy Finlandii, służby bezpieczeństwa rozkładają ręce. Ich zdaniem potencjalnych dżihadystów jest zbyt wielu i nie ma możliwości, żeby wszyscy byli pod stałą kontrolą. A ilu islamskich ekstremistów może przebywać w Polsce? Jak wielu Polaków walczy w tej chwili po stronie ISIS i pewnego dnia może chcieć wrócić do kraju?
Liczba potencjalnych islamskich terrorystów w Europie rośnie z każdym rokiem. Zdaniem międzynarodowych organizacji policyjnych szczególne zagrożenie płynie ze strony powracających z wojny dżihadystów, którzy zradykalizowali się walcząc w szeregach Państwa Islamskiego. Wciąż nie wiadomo dokładnie, ilu z ponad 27 tys. ludzi, którzy wyruszyli z Europy na syryjski front, wróciło z powrotem do swoich krajów.
W przypadku Polski, na liście Interpolu znajdują się jednak zaledwie dwa, a na liście Europolu sześć nazwisk Polaków poszukiwanych w związku z działalnością terrorystyczną. To mało? - Niezupełnie. Z naszych informacji wynika, że kolejnych kilkunastu naszych obywateli wciąż walczy w szeregach Państwa Islamskiego na terytorium Syrii i Iraku - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
(Fragment listy osób poszukiwanych przez Europol)
- Nadzór nad nimi i nad tym, czy zamierzają wrócić do kraju, musi być nieustannie prowadzony. To ważne, żeby nie wpuścić tych osób do kraju i kontrolować wszystkie środowiska zajmujące się radykalizacją. Tych osób jest naprawdę sporo. Nie można zapomnieć, że w szeregach ISIS walczą dziesiątki Czeczenów. Pamiętajmy, że wielu Czeczenów przebywa też na terenie Polski i część z nich nie kryje się ze swoimi radykalnymi poglądami. Także też mamy w tej materii sporo pracy - dodaje ekspert.
Polskie służby mają kontakt z muzułmańskimi organizacjami
Liedel podkreśla jednak, że współpraca służb w Europie i na świecie układa się coraz lepiej i powstało wiele mechanizmów pozwalających na szybki przepływ informacji. Jest to niezbędne m.in. dlatego, że potencjalnych dżihadystów jest na naszym kontynencie coraz więcej, a kontrole na granicach strefy Schengen wciąż należą do rzadkości.
A czy wiemy, kto konkretnie z Polaków tam walczy? - Takie nazwiska w opinii publicznej raczej nie krążą, ale są znane służbom. Na pograniczu Syrii i Iraku działają w tej chwili służby wszystkich krajów, więc także od nich dostajemy na bieżąco wiele informacji - zapewnia Krzysztof Liedel. Podkreśla też, jak ważne są działania "tu na miejscu". - Nasze służby utrzymują stały kontakty z organizacjami muzułmańskimi w Polsce, wywodzącymi się głównie ze środowisk Tatarskich. Czasami pojawiają się informacje, że ktoś jest zainteresowany współpracą z nimi, lub jakiś kapitał z Iraku czy Iranu jest chętny zainwestować tu swoje pieniądze. To wszystko elementy, które trzeba na bieżąco sprawdzać - wskazuje.
Na liście Interpolu figurują w tej chwili nazwiska trzech obywateli Polski podejrzewanych o terroryzm. Pierwszy z nich to Jakub Jakus. Jak wiemy, na początku marca zginął on jednak w okolicach Aleppo w Syrii, podczas walk między Państwem Islamskim, a koalicją antyterrorystyczną. 24-letni chłopak zaczął interesować się islamem i przestał uczęszczać na lekcje religii w liceum. Podczas studiów zmienił religię, zaczął zgłębiać prawo islamu, a w końcu wyjechał do Syrii i zerwał kontakt z rodziną.
Pozostali mężczyźni to Awad Wail i Karim Labidi. Pierwszy urodzony w Sudanie ma jednak również polski paszport. Jak informuje Interpol, "posługuje się językiem polskim, angielskim i arabskim, a poszukiwany jest w związku z nielegalnym posiadaniem broni i współpracą z ISIS". Drugi podejrzany pochodzi natomiast z Tunezji. Obaj mają 45 lat.