"Pogranicznik" był oskarżony o ujawnienie tajemnicy służbowej
Oficer Straży Granicznej w Kłodzku (Dolnośląskie), 33-letni Jacek F., który w niedzielę w Prusicach k. Wrocławia zastrzelił najbliższych, a później popełnił samobójstwo, był oskarżony o ujawnienie tajemnicy państwowej.
10.01.2005 | aktual.: 10.01.2005 21:20
Jacek F. zanim popełnił samobójstwo, zastrzelił - z nieznanych dotąd powodów - półtorarocznego syna i siostrę żony. Ciężko ranił żonę, teściową i teścia. Jego żona Mirosława F. zmarła w poniedziałek nad ranem w szpitalu z powodu odniesionych obrażeń.
Dwie osoby postrzelone są w bardzo ciężkim stanie i przechodzą kolejne operacje - poinformował lekarz dyżurny wrocławskiego szpitala.
Jacek F. od 2 lat był zawieszony w pracy. Akt oskarżenia z klauzulą tajności przeciwko niemu i jeszcze jednemu pogranicznikowi Piotrowi B. od roku czekał w Sądzie Rejonowym w Kłodzku na wyznaczenie pierwszej rozprawy.
Jak powiedziała Małgorzata Chwałek ze świdnickiej prokuratury, która prowadziła śledztwo, "F. był oskarżony o ujawnienie tajemnicy państwowej". Chwałek dodała, że akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Kłodzku w grudniu 2003 r.
Prezes Sądu Rejonowego Marta Sługocka powiedziała, proces Jacka F. nie rozpoczął się, bowiem nie można było ustalić składu, który orzekałby w tej sprawie. Nie mogliśmy dobrać ławników, którzy mogliby brać udział w procesie z klauzulą tajności - wyjaśniła.
Prokuratura bada okoliczności i motywy tragedii rodzinnej.
Nie potrafimy jeszcze zrekonstruować tych tragicznych zdarzeń. Balistycy ustalają, ile strzałów padło. Wiemy jedynie, że F. do swoich ofiar oddawał po kilka strzałów - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Leszek Karpina. F. strzelał z broni krótkiej, prywatnej, na którą miał pozwolenie.
O tragedii zawiadomił policję brat Mirosławy F., pani prokurator z Trzebnicy, która od 2 lat była na urlopie wychowawczym.
Były szef Straży Granicznej gen. Marek Bieńkowski powiedział, że jest wstrząśnięty całym zajściem. Dodał, że 3 miesiące temu rozmawiał z Jackiem F. Oficer miał mu powiedzieć, że czuje się "zaszczuty". Tłumaczył, że nie ujawnił żadnej tajemnicy, a jedynie współpracował z oficerami straży granicznej innych pionów w celu zwalczania korupcji. Jestem wstrząśnięty tym, co się stało. Będę apelował do wymiaru sprawiedliwości o sprawdzenie sprawy oskarżenia tego oficera - powiedział Bieńkowski.
Ireneusz Wilk, obrońca Jacka F. i Piotra B., powiedział, że postępowanie dyscyplinarne przeciwko obu oficerom toczyło się od 3 lat. To bardzo długo. Tym bardziej że obaj czuli się niewinni i chcieli tego dowieść na sali sądowej - powiedział Wilk.
Mec. Wilk dodał, że mężczyźni "chcieli już stanąć przed sądem i mieć prawo do obrony, przedstawić swój materiał dowodowy. Obaj mężczyźni nie przyznawali się do zarzucanych im czynów".
Współoskarżony Piotr B. w oświadczeniu wyjaśnił, że nie chce osobiście rozmawiać z mediami, bo "takie wypowiedzi mogłyby się stać dla niego źródłem szykan i dalszych prześladowań ze strony obecnego kierownictwa Straży Granicznej". "Na etapie postępowania dyscyplinarnego odmawiano nam prawa do obrony. Nie uwzględniano wniosków dowodowych, które przemawiały na naszą korzyść" - głosi oświadczenie.
Według rzecznika komendanta głównego Straży Granicznej, płk. Jarosława Żukowicza, wszystkie wnioski obu oficerów były rozpatrywane przez komendanta głównego, który za każdym razem wydawał stosowne postanowienie.