Podwyżki dla posłów. W 2018 roku tak głosowali za obniżkami
Nie milknie burza wokół przegłosowanych w Sejmie podwyżek dla najważniejszych osób w państwie. Stało się tak głównie za sprawą polityków PiS, ale rękę przyłożyli również politycy opozycji, głównie Platformy Obywatelskiej. W 2018 roku posłowie obniżyli sobie pensje o 20 procent. Przypominamy, jak wtedy głosowali politycy.
Przypomnijmy, w 2018 roku posłowie przegłosowali obniżkę o 20 procent swojego uposażenia. Było to pokłosie tzw. afery z nagrodami, jakie przyznali sobie członkowie rządu z premier Beatą Szydło na czele. Jak ujawnił polityk Platformy Krzysztof Brejza, ministrowie otrzymali ponad 1,5 miliona złotych premii. Sama była premier otrzymała ponad 65 tys. zł. Rekordzistą został były szef MSW Mariusz Błaszczak, który dostał ponad 82 tys. zł.
Sprawę nagród postanowił osobiście przeciąć wówczas prezes PiS Jarosław Kaczyński. To on był pomysłodawcą przekazania premii na Caritas, a także obniżenia uposażenia parlamentarzystów o 20 proc.
Wtedy obniżyli i mówili o oszczędnościach
10 maja 2018 roku Sejm uchwalił ustawę, która zmniejszała uposażenia parlamentarzystów o 20 procent. Przepisy obejmowały zarówno wynagrodzenie posłów i senatorów. Jak głosowali wówczas posłowie?
Za ustawą głosowało 240 posłów, 2 było przeciw, 5 wstrzymało się od głosu. Nie głosowało 213 posłów, w tym m.in. cały klub PO, Nowoczesnej i PSL-UED.
Za obniżeniem głosowało 226 posłów PiS. Nieobecnych na głosowaniu było 11 posłów Prawa i Sprawiedliwości. M.in. zabrakło Jarosława Kaczyńskiego, Joachima Brudzińskiego i Mariusza Błaszczaka.
Również 8 posłów z ruchu Kukiz'15 było za obniżeniem. M.in. Paweł Kukiz. Jego zdaniem, PiS oszukiwał ludzi, mówiąc, że chce wprowadzić obniżki, aby znaleźć oszczędności. – Gdybyście naprawdę chcieli oszczędzać, to dawno przyjęlibyście projekt Kukiz'15 obniżenia kwoty wolnej od podatku posłów do poziomu kwoty wolnej od podatku obywateli. Ja oczywiście zagłosuję za obniżeniem, ja mam się z czego utrzymać, stać mnie na to, ale nie życzę posłom powiatowym, żeby przymierali z głodu – mówił lider Kukiz'15.
Za obniżką byli również politycy koła Wolni i Solidarni, a także poseł niezależny Piotr Babiarz.
Tylko dwóch polityków było wówczas przeciwnych obniżce: Tomasz Jaskóła z Kukiz'15 i Jan Klawiter, poseł niezależny.
Dwa lata temu autorzy ustawy, czyli politycy PiS, argumentowali, że jest ona związana ze społecznymi oczekiwaniami dotyczącymi wynagrodzeń posłów i senatorów, a jej uchwalenie wywoła pozytywne skutki społeczne i finansowe. Wpływy budżetu państwa z tytułu zmniejszenia poselskich i senatorskich wynagrodzeń miały zwiększyć się w skali roku o ok. 13 mln złotych.
Przypomnijmy, że w piątek politycy - mimo trudnej sytuacji gospodarczej wywołanej koronawirusem - nie mieli skrupułów, by podnieść sobie pensje. Za przyjęciem nowelizacji obejmującej podwyżki głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu.
Podwyżki dla polityków bez mrugnięcia okiem
W klubie PiS ustawę poparło 226 posłów, a dwie osoby się wstrzymały. W klubie Koalicji Obywatelskiej ustawę poparło 100 posłów, przeciw było 9. W klubie Lewicy poparło ustawę 39 posłów, 7 było przeciw. W klubie PSL-Kukiz‘15 za ustawą było 20 posłów, przeciw 6. Z kolei wszyscy posłowie Konfederacji głosowali przeciw ustawie.
Według przyjętej ustawy, głowa państwa będzie zarabiała około 26 tys. zł brutto, a szef rządu 22 tys. brutto. Wynagrodzenia posłów zwiększą się o 4,5 tys. do 12,5 tys. zł brutto. Ustawa zakłada również wprowadzenie pensji dla pierwszej damy na poziomie 18 tys. zł. Dotychczas żona prezydenta nie dostawała pieniędzy za sprawowanie swojej funkcji. Wzrosnąć mają również wynagrodzenia dla senatorów i marszałków obu izb.