Podsłuchiwanie Kaczyńskiego mija się z celem? Członek komisji tłumaczy
W mediach krążą plotki o tym, że Prawo i Sprawiedliwość podsłuchiwało własnych polityków oraz działaczy. W zeszłym tygodniu Onet ujawnił, że Daniel Obajtek miał być inwigilowany. Gość programu "Tłit" Wirtualnej Polski, członek komisji ws. Pegasusa Witold Zembaczyński mówił, że dzisiaj nie można nikogo wykluczyć, kto mógł być podsłuchiwany. Prowadzący Michał Wróblewski zapytał także, czy sam Jarosław Kaczyński mógł być na liście inwigilowanych. - Moim skromnym zdaniem podsłuchiwanie Pegasusem Jarosława Kaczyńskiego mijało się z celem - mówił Zembaczyński. Zwrócił uwagę na to, że zastosowanie Pegasusa ma sens, wobec osób, które korzystają z telefonu jako swojego centrum operacyjnego spraw zawodowych. - Jarosław Kaczyński nie jest taką osobą. Ja mu zresztą zadam to pytanie, z jakim oprogramowaniem używa telefonu, po to, żeby prezesa troszkę wprowadzić w niuanse nowoczesnych technologi - dodał gość programu.