Podlasie po nawałnicy - 8 tys. osób nadal bez prądu
Jeszcze ok. 8 tys. odbiorców nie miało przed południem prądu w woj. podlaskim, po
nocnych burzach i bardzo silnym wietrze, który wiał nad regionem - poinformował rzecznik zakładu energetycznego ZEB Dystrybucja w Białymstoku, Andrzej Piekarski.
17.08.2008 | aktual.: 18.08.2008 22:16
W nocy bez prądu było nawet 30 tys. odbiorców, najtrudniejsza sytuacja miała miejsce w okolicach Siemiatycz oraz Michałowa i Czarnej Białostockiej.
Najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Czyżewa, Wysokiego Mazowieckiego i Zambrowa. Piekarski przyznał, że choć sytuacja poprawia się z godziny na godzinę, nie wszystkie awarie uda się usunąć w niedzielę.
Chodzi przede wszystkim o miejsca, gdzie są połamane słupy energetyczne które trzeba teraz wymienić, albo tam, gdzie linie zostały poprzerywane w wielu miejscach.
Wichura towarzysząca opadom i wyładowania atmosferyczne, przysporzyły mnóstwo pracy strażakom. Jak poinformował oficer dyżurny wojewódzkiego stanowiska koordynacji ratownictwa PSP w Białymstoku, do powalonych przez wichurę drzew i konarów tarasujących drogi strażacy wyjeżdżali 280 razy.
Drzewa i konary zablokowały m.in. drogę krajową nr 8 Białystok-Warszawa między Jeżewem i Zambrowem. Policja poinformowała, że około północy trasa w tym miejscu była nieprzejezdna przez 2,5 godziny, w tym czasie strażacy odblokowywali przejazd.
Straż pożarna odnotowała też 40 wyjazdów do uszkodzonych przez wichurę budynków (przeważnie chodziło o uszkodzenia, w różnym stopniu, dachów), wypompowywała też wodę z 20 piwnic.
Trudna sytuacja jest m.in. we wsi Tybory Wólka koło Wysokiego Mazowieckiego, gdzie wiele budynków ma uszkodzenia pokryć dachowych, ale - jak zaznaczają strażacy - same budynki raczej nie ucierpiały.
Według informacji policji, nie odnotowano zdarzeń, w których poszkodowani byliby ludzie. Według straży pożarnej, dwie osoby zostały niegroźnie ranne w wypadku niedaleko miejscowości Kozińce, na trasie Białystok-Knyszyn. W niedalekiej od siebie odległości dwa drzewa upadły tam na dwa samochody osobowe, którymi jechały w sumie cztery osoby.
Jak poinformował rzecznik podlaskich strażaków, Marcin Janowski, obrażenia osób rannych są niegroźne, ale lekarze zdecydował o ich umieszczeniu w szpitalu.
W województwie podlaskim nie ma już opadów ani silnego wiatru. Wszystko wraca powoli do normy.