Podatek importowy też niewykluczony
Premier Leszek Miller powiedział w piątek, że rząd bada wszelkie okoliczności związane z ewentualnym wprowadzeniem podatku importowego i nie wyklucza żadnego wariantu. Szanse na wprowadzenie podatku ocenił na "pół na pół". Miller skrytykował natomiast pomysł opodatkowania giełdy.
09.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Badamy wszystkie okoliczności, aby podjąć decyzję najlepszą z możliwych, wiedząc że nie ma całkowicie dobrych decyzji - mówił w Radiu Zet premier. Zapowiedział, że rząd podejmie decyzję w sprawie podatku importowego, gdy będzie przedstawiał projektu budżetu państwa na przyszły rok.
Miller wyraził obawę, że wprowadzenie tego podatku może wywołać retorsje ze strony innych krajów.
Może spowodować, że nasi zewnętrzni partnerzy w ramach właśnie tych retorsji podejmą rozmaite decyzje, które utrudnią polski eksport. Jest pytanie, co się bardziej opłaca - tłumaczył. Powiedział, że rząd oczekuje też opinii w tej sprawie ze strony Światowej Organizacji Handlu i Unii Europejskiej.
Do dzisiaj nie mamy odpowiedzi, jak nasi partnerzy zareagują. A bez wiedzy na ten temat bardzo trudno podejmować decyzje - zauważył. Miller zwrócił też uwagę, że wprowadzenie podatku importowego może oznaczać wzrost cen na wiele produktów.
70% polskiego importu to nie import konsumpcyjny, a zaopatrzeniowy. Wyobraźmy sobie, że wprowadzamy podatek importowy. To przecież oznacza, że wzrosną ceny na wiele artykułów, no bo wzrosną koszty produkcji - powiedział.
Pytany, czy PSL, które domaga się wprowadzenia podatku importowego, może wyjść z koalicji, jeśli ten postulat nie zostanie spełniony, odparł: nie sądzę, żeby to było takie rozumowanie, bo to by oznaczało, że koledzy z PSL nie potrafią uwzględniać tych wszystkich okoliczności.
Premier powiedział także, że opodatkowanie zysków z giełdy uważa za niewłaściwe. Uważam, że jest więcej powodów, które świadczą za tym, żeby tego nie robić, niż powodów, żeby to robić. Gdyby okazało się, że część pieniędzy z banków przepłynie na giełdę, to dobrze, dlatego że wtedy przedsiębiorstwa, które są notowane na giełdzie, uzyskają dodatkowe fundusze - stwierdził Miller.
Tymczasem, jak powiedział Miller, opodatkowanie dochodów z giełdy zniechęciłoby osoby zdecydowane na ulokowanie pieniędzy wypłaconych z banków na giełdzie.
Miller skrytykował także pomysł określenia sumy, która miałaby zostać wydzielona z opodatkowania zysków od lokat bankowych. To byłoby bardzo trudne do uczynienia z powodów formalnych, ale także i merytorycznych. (...) To zachęca wszystkich do dzielenia swoich oszczędności, to znaczy dzielenia jakiejś kwoty na kilka części - powiedział.(mag)