Pobite niemowlę w Tomaszowie Mazowieckim. Ciotka ujawnia, co tam się działo
Pobity dziewięciomiesięczny Nikodem trafił do szpitala w Łodzi. Głos zabrała ciotka chłopca. Ujawnia, co działo się w tej rodzinie. Między nią a matką dziecka doszło do awantury.
25.05.2023 09:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze niedawno cała Polska żyła tragiczną historią 8-letniego Kamilka. Po interwencji policji do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi trafił również dziewięciomiesięczny Nikodem. Na jego ciele widoczne były zaczerwienienia, siniaki i otarcia.
Ciotka zaalarmowała policję
- Nie mogę spać po nocach, wczoraj byłam u niego w szpitalu, ciągle mam obraz, jak był pobity - mówi w TVN pani Emilia, ciotka 9-miesięcznego chłopca. To ona zaalarmowała służby, jak zobaczyła, w jakim stanie jest dziecko.
W trakcie interwencji miało dojść do awantury między ciotką a matką dziecka. - Zaczęła mnie wyzywać, że to wszystko moja wina, że odbiorą jej dzieci i w ogóle - opowiada pani Emilia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina niemowlęcia, które z siniakami trafiło do szpitala w Łodzi, była objęta wsparciem i opieką ośrodka od kwietnia br. - zapewnił PAP Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej (MOPS) w Tomaszowie Mazowieckim. Wcześniej - mimo informacji o nadużywaniu przez rodziców alkoholu - ośrodek nie miał zgłoszeń stosowania przemocy wobec dzieci.
Jak ocenili lekarze, życiu i zdrowiu chłopca nie zagraża niebezpieczeństwo. - Trudno powiedzieć, czy obrażenia powstały jednego dnia, natomiast można mówić, że były to świeże ślady przemocy wobec dziecka - mówi w programie "Uwaga" mgr Adam Czerwiński, rzecznik Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Matka Nikodema powiedziała policjantom, to że dzień wcześniej pozostawiła dzieci pod opieką swojego konkubenta, a jednocześnie ojca dzieci. Twierdzi, że nie wie, jak powstały siniaki.
Prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim ujawniła, że mężczyzna miał uderzać, ściskać i potrząsać swoim synem.
Zobacz także
Rodzice Nikodema z Tomaszowa Mazowieckiego zatrzymani
Rodzice dziecka zostali zatrzymani przez policję. Zarzuty znęcania się usłyszał 38-letni ojciec, a 35-letnia matka odpowie za narażenie go na utratę życia lub zdrowia. Podejrzany trafił do aresztu, wobec kobiety zastosowano dozór policyjny. Ojcu grozi nawet 8 lat więzienia, a matce do 5 lat.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Tomaszowie Mazowieckim, w odpowiedzi na pytania PAP poinformował, że rodzina była objęta wsparciem i opieką ośrodka od kwietnia br.
"Pracownik socjalny wizytujący rodzinę dokonywał rozeznania środowiska, z którego pojawiały się informacje o nadużywaniu alkoholu w rodzinie. Podczas wielokrotnych niezapowiedzianych wizyt, pracownik socjalny zastawał trzeźwych rodziców dzieci - w trakcie sprzątania lub w przygotowywania posiłków" - przekazano.
Dodano, że ze względu na informacje od osób postronnych o nadużywaniu alkoholu w rodzinie, 20 kwietnia br. MOPS prewencyjnie skierował wniosek do policji w Tomaszowie Mazowieckim o monitorowanie pod tym kątem rodziny wieczorami lub podczas weekendów.
Zapewniono również, że przed zdarzeniem z 14 maja br. nie odnotowano w ośrodku zgłoszeń stosowania przemocy w rodzinie wobec dzieci.
W środę sąd w Tomaszowie Mazowieckim zdecydował, że Nikodem oraz jego półtoraroczna siostra Nela trafią do rodziny zastępczej. W dalszym toku postępowania sąd podejmie decyzję ws. ograniczenia władzy rodzicielskiej. Zlecone zostało już przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. Sprawa będzie procedowana przez sąd po otrzymaniu dokumentacji.
Jak poinformował rzecznik ICZMP Adam Czerwiński, stan chłopca jest dobry i może zostać wypisany z łódzkiego szpitala. - Chłopiec nie ma żadnych dolegliwości, został przebadany i lekarze orzekli, że nie ma urazów wewnętrznych, a jego zdrowiu i życiu nic nie zagraża - wyjaśnił.
Kobieta ma ośmioro dzieci
W tej sprawie funkcjonariusze z Tomaszowa przesłuchali m.in. członków rodziny, sąsiadów, a także personel medyczny, przeprowadzono też oględziny mieszkania z udziałem technika kryminalistyki.
Sebastian W., ojciec dziecka przed policją ukrył się w komórce nieopodal mieszkania. Po uzyskaniu dokumentacji medycznej i opinii biegłego 38-latek usłyszał zarzuty znęcania się i nieudzielenia pomocy dziecku, co mogło narazić je na utratę zdrowia i życia.
Z kolei 35-letnia Dagmara Ł., matka chłopczyka, nad którą ciąży obowiązek opieki nad niemowlęciem, odpowie za narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Nieoficjalnie wiadomo, że matka ma łącznie ośmioro dzieci. Wobec sześciorga sąd wcześniej odebrał jej prawa rodzicielskie. Jak podają lokalne media, czworo trafiło pod opiekę babci, a dwoje pod opiekę biologicznego ojca.
Awantury, bijatyki
Pani Emilia twierdzi, że Dagmara Ł. "pobiera zasiłki na dzieci, które naprawdę przeznaczane są właśnie na alkohol i ćpanie, na towarzystwo, które się do niej sprowadza, bo stawia towarzystwu".
- Tam leciały noże, były awantury, bijatyki między Sebastianem, a Dagmarą. On wielokrotnie był pocięty i to ona mu to robiła. Nie mówię, że on jej nie bił, bo też ją bił - zdradza kobieta.
Źródło: PAP/Uwaga TVN