Pobił żonę, bo czwarty raz zaszła w ciążę
Internautka WP o nicku Morpion napisała, że prowadziła sprawę rozwodową, dotyczącą dotkliwego pobicia przez męża ciężarnej żony za to, że ta po raz czwarty zaszła w ciążę. Kobieta poroniła. Pytanie o to, czy był to przypadek pobicia, czy umyślnej aborcji, było jednym z elementów dyskusji wśród Internautów o prawach, roli i odpowiedzialności płci za siebie i rodzinę we współczesnym świecie.
Po opublikowaniu wywiadu „Polacy utracili niewinność w kwestii płci” wśród Internautów rozgorzała polemika na temat statusu płci. Dr Agnieszka Graff, feministka, twierdzi że zmianę w sposobie, w jaki rodacy zaczęli myśleć o płci i pozycji kobiety w ciągu ostatnich 20 lat, można określić jako utratę niewinności. Owa „zbiorowa utrata niewinności w kwestii płci” ma polegać na upolitycznieniu tematu. – Zideologizowały nam się pytania, które dawno omawiało się wśród odniesień do „matki natury”, w atmosferze przaśnej oczywistości – tłumaczy dr Graff.
Równouprawnienie - czy aby na pewno?
„Brawo! Najwyższy czas, żeby kobiety głośno mówiły o swojej sytuacji w Polsce” – pisze Internautka o nicku Mama. Przyznaje, że obecnie sama siedzi w domu z małym dzieckiem i na razie nie widzi dla siebie możliwości powrotu do życia zawodowego: „Nikt nie chce mnie zatrudnić, bo mam małe dziecko. Niestety to norma w naszym kraju i dlatego jest to takie przykre. Jestem ambitną kobietą, która chce pracować, ale jak widać same chęci nie wystarczą. Dyskryminację widać na każdym kroku”. Podobne doświadczenia ma żonka. Pisze, że po dziesięciu latach partnerstwa w związku widzi różnicę między płciami. Podczas gdy ona wspólnie z partnerem remontuje mieszkanie, kopie ogródek itd., sama musi zamiatać, myć naczynia czy organizować dzieciom zajęcia. Żali się, że choć sama uczestniczy w połowie męskich zajęć, w 80% musi wykonywać damskie obowiązki. Wychodzi więc na tym gorzej od męża: „Dlaczego? Bo mam większe poczucie obowiązku. Obiad trzeba zrobić, choć mi się nie chce, podłogę zamieść, choć wolałabym obejrzeć
ciekawy film. I tak jest w wielu sprawach”
Nati opowiada historię przyjaciółki, którą szef chciał przyjąć po zakończonym stażu do pracy. Jedyne co musiała zrobić, to obiecać mu, że nie zajdzie w ciążę. „Jak można wymagać od kobiety takiej deklaracji? To jawna dyskryminacja” – burzy się Internautka. Przyznaje, że obecnie wspólnie z mężem wychowuje 7-miesięcznego synka. Opiekują się dzieckiem wymiennie. Ona pracuje od 8 do 16, a mąż od 20 do 6. Pisze, że choć zarabiają podobnie, ona jest wykwalifikowanym specjalistą po kilkuletnich studiach i pracuje w zawodzie, a mąż niewykwalifikowany pracownikiem, który do swojej pracy nie potrzebuje żadnych dodatkowych szkoleń. Zdaniem Nati w Polsce sytuację i prawa kobiet wciąż traktuje się marginalnie.
Boatixzauważa, że jest wiele zawodów, w których mężczyźni i kobiety wykonują te same obowiązki co kobiety, ale są lepiej opłacani. Zauważa również problem dziecka w rodzinie: „Dziwi mnie, że kobiety, które urodziły dziecko, tak bardzo tęsknią za pracą. Czy gdyby państwo dofinansowywało bardziej, to byłoby dobrze? Przykładowo, gdyby państwo było w stanie dołożyć 50-70% pensji przez kilka pierwszych lat, to również chciałybyście pracować? Tylko co się stanie z dzieckiem? Owszem, można mówić, że mężczyzna się nim zajmie, ale to nie jest naturalne. Faktem jest, że małe dziecko woli opiekę matki, która dokładnie wie, czego ono potrzebuje i jak się nim zająć. Kobieta potrafi całkowicie poświęcić się dziecku, czego mężczyzna nie umie. Rola ojca nabiera znaczenia dopiero po kilku latach. Z czasem dziecko docenia jego rolę w życiu i czuje coraz większą potrzebę przebywania z nim. To jest naturalna kolej rzeczy”.
A pisze, że zarabia więcej od niejednego mężczyzny, ale obserwuje dyskryminację finansową i prawną, która dotyka pozostałe kobiety. Faktycznie, postuluje, to kobiety odpowiadają w naszym społeczeństwie za wychowanie dzieci. Często po rozwodzie panowie nie płacą alimentów albo sąd nakazuje im płacić 300 zł miesięcznie. Często kobieta po rozwodzie samotnie wychowuje dzieci, przez co nie może podjąć pracy, która wymagałaby od niej dużego zaangażowania albo dokształcania się, bo zwyczajnie nie starcza jej na to sił i czasu. Automatycznie staje się więc gorzej opłacanym pracownikiem. Tymczasem mężczyźni po rozwodzie są wolni i mają o wiele więcej czasu.
Zdaniem Prawie feministki w kwestii równouprawnienia płci wiele jest jeszcze w Polsce do zrobienia. Przede wszystkim w świadomości mężczyzn. „Ale jak się z tego wyzwolić? Jak świadomie wychować mężczyznę na nie antyfeministę, jeśli niestety ma wyniesiony z domu model tradycyjny?” – pyta. I odpowiada: Bo jego tatuś był wychowywany w takim modelu, a mamusia, choć się w niej niejednokrotnie wszystko buntuje przeciwko takiemu modelowi, nie potrafi stanowczo powiedzieć „nie”. To jest niestety zamknięte koło...”
Męskie równouprawnienie
Wojtek zauważa, że w kwestii spraw rodzinnych to mężczyźni są częściej dyskryminowani. „Opieka nad dziećmi po rozwodzie, przemoc kobiet wobec mężczyzn, przemoc werbalna kobiet wobec mężczyzn, oskarżenia o molestowanie seksualne...” – wylicza. W tych wypadkach, jego zdaniem, mężczyźni z góry są traktowani jako winni i muszą się tłumaczyć. Zibi postuluje, że skoro kobiety chcą równouprawnienia, to powinno tak być we wszystkich sferach życia. Również jeśli chodzi o wyrównanie wieku emerytalnego. Boss domaga się również, żeby tak jak mężczyźni odbywały służbę wojskową, którą do 2009 r. każdy, niezależnie od preferencji, musiał odbyć: „Bo skoro ma być równouprawnienie, to nie tylko w kwestiach pozytywnych, ale też negatywnych. Takich przykładów można jeszcze kilka wymienić”.
Anna Kalocińska-Sztandera
Komentarze pochodzą z tekstu: "Polacy utracili niewinność w kwestii płci"