PO zmieni przepisy ws. powoływania szefów służb
Politycy Platformy Obywatelskiej zapowiadają
doprecyzowanie przepisów o współpracy prezydenta i premiera przy
powoływaniu szefów służb specjalnych.
25.01.2008 | aktual.: 25.01.2008 15:43
Zdaniem Pawła Grasia, prezydent powinien mieć 2-3 tygodnie na wydanie opinii o kandydatach przedstawionych przez premiera.
Kancelaria Prezydenta zarzucała premierowi Donaldowi Tuskowi, że powołanie szefów ABW i SWW odbyło się "ze złamaniem przepisów proceduralnych" i jest "niezgodne z prawem".
Premier Donald Tusk powołał Krzysztofa Bondaryka i Macieja Hunię na szefów ABW i SWW 16 stycznia. Kancelaria Premiera poinformowała o tym 18 stycznia. Obydwaj do tego dnia pełnili obowiązki szefów tych służb.
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński ocenił po tym, że szefowie służb specjalnych zostali powołani bezprawnie, bo bez wymaganej ustawowo opinii o ich kandydaturach.
Premier mówił, że nie złamał prawa. Przyznał, że otrzymał od prezydenta pytania dotyczące Bondaryka i potraktował je jako wymagane wyrażenie opinii.
Przepisy ustawy o ABW i AW mówią, że szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu powołuje premier, ale musi wcześniej zasięgnąć opinii głowy państwa. Ustawa nie precyzuje jednak, w jakim terminie prezydent ma wydać opinie.
Trzeba to ustawowo uregulować. Jak zapisze się, w tym czy w podobnych przypadkach termin, w jakim taka opinia powinna być wydana, to załatwi sprawę na przyszłość. Ukróciłoby to spekulacje i dyskusje -powiedział Paweł Graś (PO), który do niedawna był sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera i odpowiadał za sprawy bezpieczeństwa i służby specjalne.
Wtóruje Grasiowi szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Trzeba sprecyzować termin, żeby on nie budził wątpliwości. To jest zbyt poważna sprawa. Służby odpowiadają za bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne - podkreślił.
Zdaniem Grasia, prezydent powinien mieć 2-3 tygodnie na ustosunkowanie się do kandydata przedstawionego przez premiera.
Wiadomo, że w takich przypadkach nie powołuje się ludzi z ulicy, kompletnie nikomu nie znanych, tylko powołuje się ludzi z branży, fachowców, na temat których opinie i informacje są ogólnie dostępne. I albo taka kandydatura się podoba i nie wzbudza zastrzeżeń, albo wzbudza zastrzeżenia i wtedy opinia jest negatywna- podkreślił polityk PO.
Graś zauważył jednocześnie, że negatywna opinia nie jest wiążąca dla szefa rządu i nawet w takim przypadku premier może powołać kandydata.
Wątpliwości Grasia budzą też pytania, jakie prezydent kierował do Tuska, chcąc zaopiniować kandydaturę Bondaryka na szefa ABW. L. Kaczyński pytał m.in. o "niebezpieczeństwo" postawienia Bondarykowi zarzutów w sprawie wycieku tajnych danych z sieci telefonii.
Sprawa jest bardzo prosta. To pan premier zwraca się o opinię, a nie pan prezydent, więc jeśli kandydatura u pana prezydenta budzi wątpliwości, to chyba też niewłaściwym adresatem pytań jest pan premier - zaznaczył Graś. Jego zdaniem, w takim przypadku prezydent powinien zaprosić kandydata, do którego ma pytania i wyjaśnić z nim wątpliwości.
Jednak na propozycje zmian w prawie przyjdzie jeszcze poczekać. Według Grasia, wszystkie zmiany ustaw dotyczących służb będą dopiero po zakończeniu w nich audytu bezpieczeństwa, a to - jak mówi - "raczej kwestia miesięcy niż tygodni".
Koncepcja, która się pojawi, powinna być całościowa, powinna obejmować całościowy kształt służb i całościowe rozwiązania problemu nadzoru, koordynacji - powiedział Graś.
O sprawie napisała piątkowa "Rzeczpospolita".