PO wybierze kuratorów według zasad Giertycha
Wojewodowie ślą do Ministerstwa Edukacji wnioski o odwołanie kuratorów oświaty. Choć PO w poprzedniej kadencji krytykowała upolitycznienie kuratoriów, ich następców też wybierze z partyjnego klucza, bo Sejm ciągle nie zmienił ustawy - pisze dziennik "Polska".
30.01.2008 | aktual.: 30.01.2008 06:55
Pracę straciła już piątka z szesnastu kuratorów mianowanych z nadania Prawa i Sprawiedliwości i Ligi Polskich Rodzin. Kuratoria i ich terenowe delegatury mają nadzorować pracę szkół i czuwać nad jakością oświaty. Ale w praktyce bywa różnie. Zadania kuratoriów dublują się z obowiązkami lokalnych samorządów, które zgodnie z prawem też czuwają nad szkołami. W dodatku podporządkowanie kuratoriów wojewodom upolitycznia i urząd, i szkoły (bo kuratorzy mają wpływ na wybór ich dyrektorów).
Fotel kuratora coraz częściej jest traktowany jak trampolina do wielkiej polityki - w Sejmie zasiada obecnie kilkunastu byłych kuratorów. To stanowisko pełnił m.in. premier z PiS Kazimierz Marcinkiewicz. Nic więc dziwnego, że kolejne ekipy po objęciu władzy najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy wymieniały dotychczasowych kuratorów na swoich zaufanych ludzi.
Obecny rząd zapowiada, że skończy z upolitycznieniem kuratoriów. Chce bardzo poważnie ograniczyć ich zadania. Według nieoficjalnych informacji, większość obowiązków kuratoriów mają przejąć okręgowe komisje egzaminacyjne. Ale nie tak szybko. Teraz jeszcze nowych kuratorów Platforma Obywatelska wybierze według ostro przez siebie krytykowanych, upolitycznionych zasad Giertycha - pisze dziennik "Polska". (PAP)