PO: pokażemy reprywatyzację z czasów L. Kaczyńskiego
Szef klubu Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann nazwał komisję weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie "organem niekonstytucyjnym". Zaraz potem zadeklarował, że PO weźmie udział w jej pracach. Przedstawiciel PO będzie chciał pokazać, jak wyglądała reprywatyzacja za rządów Lecha Kaczyńskiego w stolicy.
05.05.2017 | aktual.: 05.05.2017 16:39
Ustawa powołująca Komisję Weryfikacyjną do tzw. dzikiej reprywatyzacji w stolicy weszła w życie. Komisja ma badać zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji nieruchomości. Prace komisji będą jawne.
"Przejaw bolszewickiej mentalności"
Neumann ocenił, że komisja jest organem niekonstytucyjnym. - Nikt nie ma wątpliwości, że jest to ciało niekonstytucyjne, że to jest raczej jakaś bolszewicka komisja, która miałaby mieć w jednym ręku osądzanie i wydawanie wyroków. To nie dzieje się w państwie demokratycznym, nigdzie na świecie tego typu komisje nie działają. Tutaj mamy absolutnie przejaw takiej bolszewickiej mentalności - ocenił.
Zadeklarował jednak, że Platforma nie zamierza działalności komisji pozostawić tylko Prawu i Sprawiedliwości. - Będzie tam nasz przedstawiciel i będzie na bieżąco przedstawiał te absurdy, które PiS próbuje wprowadzić - zapowiedział Neumann.
Według niego, celem komisji nie jest wyjaśnienie nieprawidłowości wokół stołecznej reprywatyzacji. - To komisja, która ma być narzędziem politycznym; kijem, który ma okładać prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz i Platformę - uważa szef klubu PO.
Przypomniał, że stołeczny Ratusz skierował już do prokuratury kilkaset zawiadomień dotyczących reprywatyzacji i część postępowań już się toczy. - Będziemy pokazywać wszystko, także to, co działo się w Ratuszu warszawskim za rządów Lecha Kaczyńskiego przy reprywatyzacji. Będziemy pokazywać prawdę, a nie brać udziału w PiS-owskiej propagandzie, która ma być przedłużeniem tej komisji - zaznaczył szef klubu PO.
"Kolejny oręż bitwy z Warszawą"
Na temat komisji weryfikacyjnej wypowiadał się też w piątek lider PO Grzegorz Schetyna. On też ocenił, że przypomina ona "bolszewickie historie". Pytany przez dziennikarzy czy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna pojawić się na posiedzeniu komisji weryfikacyjnej, odparł że ta decyzja należy do niej samej.
- Zobaczymy, jak będzie sformułowane zaproszenie. My mamy wielki dystans do tej komisji, sposobu jej powołania - podkreślił Schetyna. Zadeklarował jednocześnie, że uszanuje każdą decyzję prezydent stolicy. - Rząd PiS chce z tego zrobić kolejny oręż bitwy z Warszawą, z mieszkańcami Warszawy, z panią prezydent Gronkiewicz-Waltz, niezmiennie tutaj będziemy ją wspierać w walce o dobre imię i o wyjaśnienie tej kwestii - dodał szef PO.
Poinformował, że Platforma w przyszłym tygodniu przedstawi swą koncepcję aktywności w komisji oraz relacji między komisją a klubem parlamentarnym PO.
Zgodnie z ustawą w skład komisji wchodzi przewodniczący, powoływany i odwoływany przez premiera oraz ośmiu członków w randze sekretarza stanu powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Kandydatów do komisji weryfikacyjnej może zgłaszać marszałek Sejmu lub co najmniej 15 posłów.
Przedstawiciele rządu zapowiadali wcześniej, że każdy klub opozycyjny ma mieć w komisji po jednym przedstawicielu.