PO podsłuchiwała Brejzę Pegasusem? Absurdalna teoria europosła PiS
Nie milkną echa afery, której szczegóły ujawniła kanadyjska jednostka badawcza Citizen Lab. Szpiegowany systemem Pegasus miał być m.in. Krzysztof Brejza, gdy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem europosła PiS Dominika Tarczyńskiego wciąż nie ma dowodów kto "dokonał podsłuchów". Zasugerował, że mógł to być "ktoś z PO".
Polityk Prawa i Sprawiedliwości był jednym z gości piątkowego wydania programu "#Jedziemy" na antenie TVP Info. Afera związana z systemem Pegasus była jednym z tematów rozmowy. Jej fragment pojawił się w sobotę na Twitterze Lewicy.
Przypomnijmy, że ofiarą hakerskiego ataku, przeprowadzonego za pomocą izraelskiego oprogramowania padli m.in. mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i wspomniany wyżej senator Brejza.
Według Tarczyńskiego, wciąż nie ma dowodów, że w ogóle doszło do takiej inwigilacji. - Po pierwsze nie wiadomo, czy takie sytuacje jak podsłuchy Pegasusem miały miejsce. Jeżeli nawet miały, bo to nie jest udowodnione, to nie wiadomo kto ich dokonał i czy nie dokonał ich ktoś z Platformy. Mówię absolutnie poważnie - przekonywał europoseł w TVP Info.
Zobacz też: Tusk winien podwyżce cen? Sikorski o "bezczelności" rządzących
Jego słowom zdawał się nie dowierzać nawet prowadzący program. - W jaki sposób ktoś z PO miałby dokonać ingerencji za pomoc mechanizmu sprzedawanego tylko rządom? - dopytywał Michał Rachoń.
- To bardzo ciekawe, dlatego że w oficjalnych wersjach słyszymy, że Pegasus może być zakupiony przez służby specjalne państw. To prawda. Ale są przypadki o których piszą publicyści, że wykupywały je firmy. A więc wielokrotnie było tak, że Pegasus był wykorzystywany w walce wielkich korporacji i służb oraz byłych funkcjonariuszy służb - odparł Tarczyński.
W dalszej części wypowiedzi powrócił do teorii, według której to PO podsłuchiwała polityka własnego ugrupowania. - Zawsze w takich przypadkach trzeba pytać kto na tym zarabia. Więc pytanie jest, czy nie na rękę jest Platformie zbudować wizerunek państwa opresyjnego. Czy nie na rękę jest Platformie robić z siebie ofiarę? - pytał europoseł.
PO posłużyła się Pegasusem? Giertych odpowiada Tarczyńskiemu
Na wypowiedź polityka PiS zareagowała na Twitterze jedna z ofiar Pegasusa. "Pan poseł Tarczyński wyjaśnił aferę z Pegasusem bardzo przekonująco i stwierdził, że Brejzę podsłuchiwała… inna frakcja w PO. A mnie rozumiem inna frakcja w kancelarii, tak? A Wrzosek kolega z pracy?" - skomentował Roman Giertych.
Zasugerował też, że podobne wypowiedzi to wynik obaw polityków Prawa i Sprawiedliwości. "Im ze strachu, to już rozum odbiera" - napisał.
Kaczyński o użyciu Pegasusa. "Afera z niczego"
W piątek ukazał się wywiad w którym Jarosław Kaczyński potwierdził, że polskie służby korzystały z oprogramowania Pegasus. Przyznał również, że na jego zakup przeznaczone zostały środki z Funduszu Sprawiedliwości, mającego służyć ofiarom przestępstw. Oskarżenie o użyciu programu w celach politycznych nazwał "kompletnymi bzdurami".
- Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach - powiedział. - Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - dodał, podkreślając, że Polska musi nadążać za zmianą technologiczną na świecie.
Źródło: TVP Info