Afera Pegasusa i podsłuchiwanie Brejzy. "Służby zdobyły wiadomości nielegalnie"
"Urząd Komunikacji Elektronicznej potwierdza, że służby zdobyły moje wiadomości nielegalnie poprzez włamanie do telefonu" - poinformował Krzysztof Brejza i jako dowód pokazał pismo z UKE. Telefon Brejzy został zhakowany 33 razy tuż przed wyborami w 2019 roku.
25.12.2021 16:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Urząd Komunikacji Elektronicznej potwierdza, że służby zdobyły moje wiadomości nielegalnie poprzez włamanie do telefonu. Wg UKE mój operator nie mógł posiadać treści wiadomości sprzed 5 lat 'wykluczone jest zatrzymywanie treści SMS'" - napisał na Twitterze Krzysztof Brejza. Jego zdaniem ta odpowiedź jest zgodna z wynikami badań w sprawie Pegasusa.
Krzysztof Brejza zwrócił się do UKE z prośbą o udzielenie informacji dotyczących retencji danych, czyli rutynowego zatrzymywania przez operatorów informacji o tym, kto, z kim i kiedy łączył się lub próbował to zrobić, za pomocą środków komunikacji elektronicznej.
Brejza zapytał m.in o to, czy sieci komórkowe i operatorzy telefonii komórkowej w Polsce przechowują treści wiadomości SMS. UKE w odpowiedzi przyznał, że "zakazane jest zapoznawanie się, utrwalanie, przechowywanie, przekazywanie lub inne wykorzystywanie treści (...) przez osoby inne niż nadawca i odbiorca komunikatu" - odpowiedział UKE.
Przepis jednak zawiera dwa wyjątki od zakazu. "Są to przepisy jednoznacznie nakazujące lub wyjątkowo zezwalające na przetwarzanie treści przekazu w określonych przypadkach, w szczególności: istnienia wyraźnego przepisu ustawowego (...) w celu właściwego wykonania usługi - np. doręczenie SMS w przypadku czasowej niedostępności użytkownika lub udzielenia jednoznacznej zgody użytkownika będącego stroną połączenia" - napisał prezes UKE.
UKE: Wykluczone jest zatrzymywane treści przekazu telekomunikacyjnego
W ustawie są też dwie grupy przepisów dotyczące zatrzymywania danych objętych tajemnicą telekomunikacyjną.
Pierwsza to grupa przepisów dotyczących retencji danych komunikacyjnych, z których wynika, że przedsiębiorcy telekomunikacyjni "powinni zatrzymywać, przechowywać i udostępniać uprawnionemu podmiotowi, tj. policja, SG, SOP, ABW czy CBA, a także sądom i prokuratorom dane o zrealizowanych połączeniach z okresu 12 miesięcy wstecz od daty żądania przez te podmioty", a także "udostępniać uprawnionym podmiotom, sądom i prokuratorom bieżące dane o połączeniach, pod warunkiem ich przetwarzania przez przedsiębiorcę na podstawie odrębnych przepisów". UKE tłumaczy, że chodzi o zestawianie połączeń.
UKE jasno wskazał, że "wykluczone jest zatrzymywane treści przekazu telekomunikacyjnego, w tym treści SMS".
Druga grupa przepisów dotyczy kontroli operacyjnych i kontroli procesowej. Wówczas przedsiębiorcy telekomunikacyjny mają obowiązek "stworzenia technicznych i organizacyjnych warunków udostępniania podmiotom i utrwalania na ich rzecz lub przez nie zarówno danych związanych z przekazami telekomunikacyjnymi, jak i samych treści przekazu". UKE zaznacza, że w sytuacji wszczęcia kontroli operacyjnej lub procesowej wymagana jest zgoda prokuratora i decyzja sądu.
Jak długo przechowywane są takie wiadomości? "W przypadku zarządzenia kontroli operacyjnej lub procesowej następuje do czasu ich udostępnienia uprawnionym podmiotom, sądowi lub prokuratorowi. W przypadku kontroli operacyjnej realizowane jest to w czasie rzeczywistym, a zapisu dokonuje uprawniony podmiot. W przypadku kontroli procesowej podmiotem zobowiązanym do zapisania treści może być wskazany przedsiębiorca telekomunikacyjny" - twierdzi UKE.
W obu przypadkach ma tu zastosowanie ustawa o ochronie informacji niejawnych, która wyklucza możliwość zapoznania się z treścią przez przedsiębiorcę komunikacyjnego.
To oznacza, że treść SMS-a może być przechowywana w celu dostarczenia go do użytkownika docelowego w przypadku jego tymczasowej niedostępności. "Przedsiębiorca telekomunikacyjny nie ma dostępu do treści wiadomości przetrzymywanych czasowo na platformie SMSC" - czytamy.