P.o. I prezesa SN Kamil Zaradkiewicz: nie jestem żadnym komisarzem

- Moja rola w Sądzie Najwyższym jest przejściowa. Nie zamierzam kandydować na stanowisko I prezesa - oświadczył sędzia Kamil Zaradkiewicz. Prawnik ujawnił także datę Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN, które wybierze I prezesa sądu.

P.o. I prezesa SN Kamil Zaradkiewicz: nie jestem żadnym komisarzem
Źródło zdjęć: © Getty Images, Bartek Syta, Polska Press, Gallo Images
Piotr Białczyk

W sobotę sędzia Kamil Zaradkiewicz zwołał zebranie dyrektorów Sądu Najwyższego. - Jestem zadowolony i zbudowany z dzisiejszego spotkania. Dziękuję wszystkim współpracownikom za wsparcie okazywane w tych dniach. Podczas zebrania ustaliliśmy, że należy jak najbezpieczniej zorganizować Zgromadzenie Ogólne Sędziów. Jego zwołanie jest przewidziane na zasadach ogólnych - mówił w rozmowie z Polsat News p.o. I prezesa Sądu Najwyższego. Oznacza to, że prawnicy spotkają się osobiście w budynku przy pl. Krasińskich.

- Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN zostało zaplanowane na 8 maja przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności - zapewniał Zaradkiewicz. Przypomnijmy, że ze względu na pandemię koronawirusa prof. Małgorzata Gersdorf (której kadencja na stanowisku I prezes SN zakończyła się w czwartek) dwukrotnie przekładała termin zgromadzenia.

Pierwszą decyzją Zaradkiewicza jako p.o. I prezesa SN było wystosowanie apelu do wszystkich sędziów Sądu Najwyższego. Apelował w nim o "zaniechanie aktywności publicznej" co niektórzy członkowie nazwali wprost kneblowaniem ust. - Mój apel wydawał mi się oczywisty: rolą sędziego nie jest stanie na barykadzie politycznej, społecznej i innych, ale skupienie się na zadaniach orzeczniczych. Do tego obliguje nas konstytucja - wyjaśniał.

P.o. I prezesa SN krytykował także osoby, które nazywają go "komisarzem". - Prosiłbym, aby skończyć z tą retoryką sowiecką, bo komisarze byli w ZSRR. Ja jestem p.o. I prezesa SN i zapewniam, że nie będę wprowadzał rewolucyjnych zmian - zapewniał Zaradkiewicz. Choć chwilę później przyznał, że weźmie pod lupę zarządzenie prof. Małgorzaty Gersdorf o wyłączeniu Izby Dyscyplinarnej z orzekania. Do takiego wniosku doszedł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który stwierdził, że nowo utworzona izba (na mocy nowelizacji ustawy autorstwa PiS nazywanej "kagańcową") nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego.

- Bez wątpienia prezes SN jest adresatem unijnego postanowienia, natomiast mogę powiedzieć, że zarządzenie prof. Gersdorf wykracza poza zakres zabezpieczenia w treści wyroku i z tego powodu prawdopodobnie ulegnie zmianie. Będę w tej sprawie rozmawiał z I prezesem Izby Dyscyplinarnej - oświadczył Kamil Zaradkiewicz.

Przypomnijmy, że p.o. prezesa SN jest sędzią w Izbie Cywilnej - nominację do tego gremium dostał od nowo utworzonej Krajowej Rady Sądowniczej. Wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Trafił tam z Trybunału Konstytucyjnego, z którego prezesem był w konflikcie po stwierdzeniu, że "orzeczenia TK nie są ostateczne".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: Polsat News

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1225)